Blog o mojej miłości do staroci, porcelany, róż i wierszy.

czwartek, 30 października 2014

DWA OBRAZKI




         Dziś szybciutko wrzucam dwa obrazki.
         Pierwszy powstał w ten sposób, że dostałam prezent w bardzo ładnej torebce. Szkoda, żeby leżała w szufladzie. Miałam też owalną ramkę, która sobie czekała na ciekawy obrazek.
         Ramka była w kolorze mahoniu dlatego ja przemalowałam i nieco postarzyłam. Fajnie w niej wygląda wiktoriańska dama. Taka sama trafiła do klosza.


         Drugi obrazek to właściwie podstawka pod garnek z holenderskim kafelkiem. Szkoda mi , bo jest śliczny. Drewnianą ramkę przemalowałam i postarzyłam.  Teraz zdobi mój shabbowy kącik w roli obrazka.


sobota, 18 października 2014

ŚWIAT POD KLOSZEM

Świat pod kloszem to pomysł epoki wiktoriańskiej. Modne były także w latach 70tych. Czasem, choć nie zbyt często można je kupić na giełdach staroci. Także w SH, gdzie przywożone są z Anglii.  Otóż stałam się właścicielką najpierw jednego

             
Potem drugiego


            Oba pochodzą z lat 70tych XX w.

             A niedawno udało mi sie kupić jeszcze dwa, zupełnie innej konstrukcji i szczerze mówiąc kupiłam je dla szklanej bańki, bo to co było wewnątrz  (suszone badylki) wyrzuciłam i zrobiłam własne dekoracje.

            Najpierw dwa maleńkie porcelanowe kotki.

            I wiktoriańska dama


            Klosze zdobią moja komodę.

           
         A to wszystkie moje klosze razem. Niestety ostatnio światło nie sprzyja robieniu zdjęć i musiałam klosze fotografować na ogrodowym stole.


piątek, 3 października 2014

HAFTY I KORONKI





         Ostatnio dostałam od szwagierki dwie stare walizki. Ale nie o nich będzie dzisiejszy post. Jedna z nich wszakże stała się inspiracją do zrobienia porządków w  szufladzie z serwetkami. Ponieważ dotąd małe serwetki  różnego typu gniotły się w szufladzie z dużymi obrusami, postanowiłam jedną walizkę przeznaczyć właśnie na ten cel.


         Kocham stare koronki, szydełkowe serweteczki wszelkich rozmiarów i gromadzę je bez opamiętania. Jak tylko widzę jakąś w SH – musi być moja. Potem często z żalem rozstaję się z nią, jeśli nie da się jej już naprawić czy odplamić. 


          To samo dzieje się, gdy znajdę haftowane chusteczki. Do nosa nie służą odkąd są jednorazówki, ale ładnie wyglądają w etui z okularami i szkła można przetrzeć. Toteż nazbierało się ich trochę. 


         Kocham też haftowane serwetki, zwłaszcza haft angielski i richelieu. Z kolorowych haftów obowiązkowo moje ukochane róże. 



         Na razie nie wszystko trafiło do walizki z prozaicznej przyczyny. Nie cierpię prasowania! Dlatego część serwet, serwetek i obrusów leży wyprana, zrolowana i czeka na mój dobry dzień. Dobrze, że mam garderobę i mogę trzymać je w tym stanie na półkach. Drugi powód, to ten, że reszta leży na meblach w całym domu.


Obawiam się, że w walizce wszystkie się nie zmieszczą.