Blog o mojej miłości do staroci, porcelany, róż i wierszy.

piątek, 22 lipca 2016

KLANINY




 
Jedna z leśnych dróżek wśród brzóz
         Klaniny to maleńka wieś zagubiona wśród Borów Tucholskich, na pograniczu Kociewia i Kaszub. Od pewnego czasu stała się miejscowością letniskową, ale przez długie lata zamieszkiwało ją niewiele ponad sto osób.  Od dzieciństwa jeździliśmy tam na grzyby, a od kilkunastu lat także nad niewielkie jeziorko. Tych jeziorek w okolicy jest chyba pięć czy sześć, nie wszystkie dostępne.  Tego lata  jeszcze nie byłam, pogoda w lipcu jest okropna i bardzo już tęsknię, za znajomymi drużkami, drzewami i jeziorem. Za zapachami, śpiewem ptaków i leśną ciszą. Zapraszam na krótką wędrówkę po lasach wokół Klanin.
 
Łany wrzosu pod koniec sierpnia
Ta sama droga w maju
Droga przez las

Czy jest coś piękniejszego
 niż piaszczysta droga
 kiedy pnie się pod górę
 ku słońcu
 aż po niebieski horyzont
albo spada w dół
 ku błękitom jeziora
Środkiem koleiny
 czepia się złoty rozchodnik
i po brzegach wrzos
między sine trawki
aż pod nogi brzozy
 białokorej się garnie
albo tej sosny siwoigłej
co  się nad drogą pochyla
Czasem dąb stary
dumnie straż
 przy niej trzyma
 albo biała kapliczka
skryta w jarzębinie
 czuwa nad podróżnymi
 co przez las wędrują
Czasem sarna przebiegnie
lub dzicza rodzina
przetnie drogę na ukos
i skrytej się w gąszczu
Żuk się mozolnie wspina
na zbocza kolein
dźwigając na swym
 grzbiecie złotą kulę słońca

 
macierzanka
ważka świtezianka
stuletnia chata
sklep
pas przeciwpożarowy
uciekła mi sarenka
na grzyby
to białe w dole to jezioro
brzózki na piskach
jezioro we wsi
brzozy nad jeziorem
widok na jezioro od strony lasu
kapliczka w Klaninach

środa, 6 lipca 2016

MORZE, SZUMIĄCE, KOŁYSZĄCE SZUMEM FAL ...





         Pogoda dziś wcale nie wakacyjne i nie zachęcająca do wyjazdu nad morze. No chyba, że ktoś lubi wysokie fale i bursztyny. Tylko, zamiast bikini, trzeba wziąć sztormiak i wodery. Ale co kto lubi.
         Moja plaża mieści się jak zwykle w werandzie. Deszcz i wiatr jej nie zaszkodzą.
         Oto zapowiadana morska aranżacja na listopad, tfu, na lipiec.


         Wykorzystałam bardzo skromne środki. Jak zrobić koło ratunkowe, pisałam w poprzednim poście. Teraz pokażę kilka prościutkich w wykonaniu morskich ozdób


Morze w butelce. Butelka po płynie do kąpieli. Sól morska gruboziarnista, sól niebieska do kąpieli, kilka malutkich muszelek. . Zamiast butelki można użyć ładnego słoiczka.

Świecznik z kapitańskiej kajuty, podpatrzyłam w książce z serii DIY.  Z tym, że nie malowałam butelki na niebiesko, tylko użyłam oryginalnie niebieskiej. Świeczka nie powinna być nowa, tylko raczej jej nadpalona resztka .


Kiedyś udało mi się w SH kupić rybki z balsy, niestety zostały mi już tylko trzy. 


Posłużyły do ozdobienia starych butelek z zielonawego szkła. W jednej znajdują się także szklane kulki. Wyciągam je każdorazowo z butelek po alkoholu .  

         Jedna rybka ozdabia resztkę starej lampy naftowej. To zamiast latarni morskiej, ale przymierzam się do jej zrobienia .


Wykorzystałam też muszle, które kiedyś zbierałam, perły i bursztyny. 


Niebieskie i zielonkawe szkło. I wspomnianą już wcześniej sól.


Teraz brakuje tylko latarni i mewy. Jak zrobić latarnię już wiem, z mewą gorzej. Może ktoś podpowie.  Pozdrawiam wszystkich serdecznie z nad morza.  ( Tak naprawdę to do morza jest w prostej linii z 50 km).


niedziela, 3 lipca 2016

AHOJ PRZYGODO!





         Nareszcie mamy wakacje. Jedni wyjadą na zasłużony urlop, a inni, jak w tym dowcipie, położą śledzia przed wentylatorem. Ze względu na brak urlopu mojego M należę do tej drugiej kategorii. Mogę liczyć co najwyżej na weekendowy wypad nad morze. Ale czemu nie stworzyć sobie morskiego klimatu w domu? Oczywiście już bez żartów ze śledziem. Można przecież zrobić  wakacyjną, morska aranżację jakiegoś kącika.


         Chcę Wam zaproponować małe DIY. Wianek nietypowy, bo w formie koła ratunkowego.
         Mój wianek wyglądał kiedyś tak. Zrobiony jest z siana.


        Oczywiście można wykorzystać każdą podstawę wianka np. ze styropianu.
Będziemy potrzebować:
podstawę wianka dowolną,
wstążkę białą i granatową  szerokości 3 cm
grube, granatowe sznurowadło, lub sznurek długości półtora obwodu wianka
małe muszelki
igłę, nici, szpilki, nożyczki,
klej na gorąco,


Najpierw owijamy wianek białą wstążką. Następnie odmierzamy cztery kawałki wstążki granatowej tak, aby zrobić obejmę wianka  + mały zapas na tunelik do sznurka i zakładkę do sklejenia. Wstążkę składamy na pól i przeszywamy u góry tak aby powstał tunelik. Kiedy mamy już cztery tak zrobione kawałki przyklejamy do wianka  w równych odstępach, na krzyż. Przeciągamy sznurek przez tuneliki, zaczynamy od góry. Po przeciągnięciu przez pierwszy tunelik z każdej strony zawiązujemy supełek, żeby sznurek się nie przesuwał, następnie odmierzamy fragment sznurka do następnego tunelika dając lekki zapas, wiążemy supełek przeciągamy i wiążemy supełek. Z drugiej strony tak samo.  Po przeciągnięciu przez ostatni tunelik związujemy końce sznurka i obcinamy nadmiar.

         Koło  ratunkowe ozdabiamy przyklejając małe muszelki. I nasz wianek gotowy.
         Mój posłuży do zrobienia aranżacji, którą zobaczycie w następnym  poście.


         Życzę wszystkim wesołych wakacji i udanych urlopów!