Nie da się ukryć, że lato bezpowrotnie minęło. No może nie
bezpowrotnie, ale trzeba poczekać znowu
9 miesięcy. Nadeszła jesień i króluje otulona płaszczem porannych mgieł,
ozdobiona brylantami kropel deszczu na szybach, ale przecież także ozłocona
słonecznymi chwilami. Kroczy po barwnym dywanie liści i szczodrze rozdaje swoje
dary.
Dumne i nieco sztywne róże właśnie zwiędły w wazonie.
Postanowiłam nie kupować kolejnych, tylko zrobić bukiet z tego, co jeszcze
kwitnie w ogrodzie. Hortensje, marcinki, aksamitki i rudbekie. Dzika róża
obficie obrodziła czerwonymi owocami.
Wszystko to razem zmieszane króluje w żółtym dzbanku do
herbaty. Dzbanek kupiłam dawno temu w SH z przeznaczeniem właśnie na kwiaty.
Czasem wstawiam do niego doniczkę, czasem jakiś bukiet.
Nieodłącznym atrybutem jesieni są dyniowate, ich także nie
mogło zabraknąć .
Tak się złożyło, że udało mi się w ulubionej graciarni kupić
taką oto dynię. Nie byle jaką, bo z firmy Villeroy & Boch. Zapłaciłam za nią dosłownie grosze.
Przy okazji do dekoracji załapał się także koszyk z owocami,
może banany to nie owoce jesieni, ale kolorystycznie pasują. Druciany biały
koszyk także jest zdobyczą z SH.
Dzisiejszy dzień był piękny, dużo czasu spędziliśmy w
ogrodzie przesadzając kwiaty i robiąc drobne prace porządkowe. Cieszyliśmy się
słoneczną złotą polska jesienią, czego i Wam życzę.