Blog o mojej miłości do staroci, porcelany, róż i wierszy.

środa, 15 marca 2017

POLOWANIE NA WIOSNĘ



             Hura! Jeden z fajniejszych SH w naszym mieście wrócił po dłuższej przerwie. Znowu będzie, gdzie polować na różne fajne „graty”, starocie, zabawki, artykułu dekoracyjne.
            Co prawda, ten tydzień muszę wykreślić z graciarnianego życiorysu, bo przyplątało mi się zapalenie gardła i zatoki. Jednak już w ubiegłym tygodniu poczyniłam niejakie zakupy.
            Na lalkowym blogu pokazałam śliczny serwis porcelanowy dla lalek. A teraz chcę Wam pokazać zabawne kubeczki z króliczkami, w sam raz wiosenne i świąteczne.


            Ładny francuski dzbanek posłużył jako wazon do bazi.



            Upolowałam też wiosenny talerz z sikorkami na naszym targowisku.



             Z poprzednich lat mam dwa ładne talerze z wiosennymi kwiatami.



             A te słoiczki poznajecie? Zmieniłam tylko kolor zakrętek i figurki na wiosenne.
             


              Z ubiegłorocznej wyprzedaży mam takiego fajnego króliczka, a wiosenną panienkę dzwoneczek upolowałam na targu.


        Nie ma oczywiście wiosennych dekoracji bez kwiatów. Niestety większość przekwitła, miałam całą masę hiacyntów, które zasilą ogród. Zostały tylko żółte pierwiosnki, czerwone azalie


                                              i hipeastrum. 

 
         Ten egzemplarz, to mój domowy, mam go od wielu lat, dwa nowe maja dopiero pąki, jak rozkwitną to pokażę.

             Dziękuję wszystkim za odwiedziny i życzę kolorowej wiosny.


niedziela, 5 marca 2017

ŻE WIOSNA JEST TUŻ, TUŻ...


           No właśnie, po czym można poznać? Dziś post zupełnie inny od poprzednich. Tym razem wiosenno - ogrodowy.
           Po pierwsze przyleciały żurawie. Moje ukochane żurasie już od wczesnego rana cieszą serce wiosennym klangorem. Może są tacy, którzy uważają, że głosy żurawi są nieprzyjemne, ja je uwielbiam. Zdjęcie niestety z netu, bo jak miałam ptaki na wyciągniecie ręki, to akurat aparatu w tej ręce nie miałam.


          Za to reszta zdjęć jak najbardziej moja własna, we własnym ogrodzie zrobiona, dzisiaj.
        Przebiśniegi, jest ich ze dwadzieścia kęp, albo więcej. I żadna tam, gdzie te  powsinogi posadziłam.


        Stokrotki już łebki do słońca wyciągają i nawet jakiś mleczyk (mnieszek lekarski) wczesny pączek wypuścił.


           Pierwiosnki, kupione w ubiegłym roku w doniczkach i posadzone w ogrodzie, przetrwały zimę i zakwitły.


         Na krzewach pączki już nawet pękają i zielone widać. 

 
         A to pąki kwiatowe derenia jadalnego, krzak jest dosłownie nimi obsypany.


        Kotki na leszczynach.


       A tu widać tulipany.


       A nawet ostróżki nieśmiało wypuszczają listki.


      Wniosek jest prosty – wiosna puka do drzwi. Pozdrawiam wszystkich wiosennie i witam nowych czytelników. Cieszę się,  że do mnie zaglądacie. :)

czwartek, 2 marca 2017

DZIEŃ STAROCI


        Gdyby nie dzisiejszy wpis Dominiki, to nawet bym nie wiedziała, że jest taki dzień.
Ale już wiem i postanowiłam uczcić go wpisem o żelazkach. Kocham starocie, a ostatnio udało mi się zdobyć rzecz dla mnie szczególną. Żelazko, zabawkę dla dziewczynek, z czasów mojego dzieciństwa.

nareszcie je mam

           Kiedy tak naprawdę zaczyna się historia żelazka, a właściwie prasowania, trudno orzec. W Starożytnej Grecji około IV w. p.n.e. prasowano za pomocą nagrzanych kamieni w formie wałków.
W Chinach prasowano jedwab za pomocą rondelków na długich uchwytach, w których znajdowały się żarzące się węgielki.
 
chińskie prasowanie
          W Europie żelazka upowszechniły się w XVIII w. Były to bloki żelaza w kształcie trójkąta, z wygładzoną spodnią stroną. Były one zaopatrzone w uchwyt. Zapewne podobne do tego , które można zobaczyć w Muzeum Narodowym w Gdańsku. Żelazka takie ważyły nawet do 7 kg.

z litego żelaza  XVII - XIX w.

          W XIX w. pojawiły się lżejsze żelazka na węgiel lub na tzw. duszę, którą nagrzewało się w palenisku.

żelazko na węgiel
żelazko na duszę

            W 1882 r. pojawiło się pierwsze żelazko elektryczne skonstruowane przez Amerykanina Henrego Seeley'a.
 
żelazko Seeley'a
      Ponieważ w Europie elektryfikacja nie była tak powszechna na początku XX w. używano żelazka spirytusowego.


        Niektóre wsie w Polsce zelektryfikowano dopiero po II Wojnie Światowej. U mojej cioci nie było prądu aż do lat 70tych. Żelazka na węgiel były na wsiach długo w użyciu. Wraz z elektrycznością pojawiły się żelazka na prąd. A epoka Gierka otworzyła przed nami luksusy w postaci żelazka z termostatem. Miałam takie żelazko aż do późnych lat 90tych. 
PRL żelazko z termostatem
 
          Obecnie mam w domu trzy stare żelazka. Jedno to pamiątka po babci mojego M, niestety niekompletne żelazko na węgiel. Znalezione na strychu.   

popularne przedwojenne na węgiel

         Drugie, to żelazko z lat 60tych , elektryczne na kabel, należało do mojej babci.
 
lata 6ote XX w.
            Trzecie to zabawka, o której wcześniej wspomniałam.
 
dla mamy i córki