Na prośbę Basi W. będą dziś królować majowe bzy. Ta pospolita nazwa, w języku botaników, jest zagwarantowana dla całkiem innej grupy roślin. To co nazywamy bzem to lilak z łac. Syringa L. Rośliny te występują w południowej i wschodniej Azji oraz na południowo wschodnich krańcach Europy. Trafiły do nas z Turcji.
Najpierw w moim ogrodzie rósł jeden. Ogromny prawie 4 m krzak, ma prawie 40 lat.
To prawdopodobnie radziecka odmiana Znamyia Lenina. O pięknych, wielkich, choć pojedynczych kwiatach w kolorze ciemno fioletowym.
Potem moja mama, która kochała bzy, zasadziła sadzonkę białego pełnego bzu Madame Lemoine.
Po 30 latach krzak wygląda imponująco.
Kilka lat temu na blogu Basi zobaczyłam cudny bez Sensation, o biało obrzeżonych płatkach.
Pięć lat temu posadziłam malutką sadzonkę i zobaczcie jak wyrósł.
To się rozochociłam i 3 lata temu udało mi się zdobyć Krasawicę Moskwy.
Młodziutki krzaczek ma w tym roku zaledwie 3 kiście.
Mam ponadto dwie odmiany, które jeszcze nie kwitną, a będą takie: Profesor Hoser
Prince Wolkonsky
A już wypatrzyłam u sąsiadów w ogrodzie śliczną, nieznaną mi odmianę. Ma pojedyncze, jasnoliliowe, duże kwiaty. Myślę, że na jesieni zawita do mojego ogrodu ta piękność.
Pozdrawiam wszystkich majowo.♥