Blog o mojej miłości do staroci, porcelany, róż i wierszy.

piątek, 31 grudnia 2021

W NOWYM ROKU

           Niewiele już zostało starego 2021 roku. Sylwestrowy wieczór nich przyniesie Wam dobrą zabawę, zapomnienie codziennych trosk. Niech strzelają korki szampana! Tylko może oszczędźmy sobie strzelania fajerwerków, to dla naszych milusińskich spokój, a dla kieszeni oszczędność. 

        A w Nowym Roku życzę Wam dużo zdrowia, wszelkiej pomyślności, ciepła rodzinnego, miłości i spełnienia marzeń! 


                         Dobrego, spokojnego 2022 Roku!

środa, 22 grudnia 2021

DO SZOPY HEJ PASTERZE

          W tym roku już po raz trzydziesty odbył się w Starogardzie Gdańskim Konkurs na najciekawszą szopkę bożonarodzeniową. Przez wiele lat brałam w tym konkursie udział wraz z moimi uczniami. Nasze szopki zdobyły wiele nagród. Co roku też odbywa się pokonkursowa wystawa. Dziś przy okazji zakupów świątecznych obejrzałam wystawę, która od kilku lat gości w Galerii Neptun.

          Mam nadzieję, że życzliwie spojrzycie na spam zdjęciowy. 













       Wszystkim znajomym, przyjaciołom i każdemu odwiedzającemu mojego bloga, pragnę życzyć zdrowych, spokojnych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia *♥*♥*

sobota, 4 grudnia 2021

CORAZ BLIŻEJ ŚWIĘTA

           Zbliżają się Święta. A ja jeszcze nie mam siły, żeby zająć się poważnymi przygotowaniami. To sobie przygotowuje świąteczne dekoracje.

            Chciałam się pochwalić wygrzebanymi w Graciarni świątecznymi drobiazgami. Niektóre to prawdziwe skarby za grosze. 


 







 

              Jak widzicie przybyło mi też trochę starych  bombek. I takie dwa nowe ptaszki, kupione na promocji w Home & You.


 

     Jeszce pokażę Wam miniaturowa szopkę, ma całe 4 cm wysokości i tyleż długości. A tak prezentuje się na kolanach lalki.




sobota, 13 listopada 2021

PRZERWA W ŻYCIORYSIE

        I tak zupełnie niespodziewane z mojego życiorysu wyparowało prawie dwa tygodnie.  1 listopada wróciliśmy z cmentarza, obiad, wizyta dzieci i około 18 zapadam w sen. Budzi mnie w środku nocy gorączka. Ból nerki. Aha, sprzątanie na cmentarzu wyszło mi bokiem. Potem już nie wiem nerka czy trzustka. Wszystko boli. Gorączką, sen. Jak przez mgłę przypominam sobie, że coś się w domu dzieje. Gorączka trochę spada, żeby znów wrócić. Śpię i znowu śpię. Tak przez tydzień. Potem gorączka spada i nie wraca. Mija też ból, ale jestem tak słaba, że ledwo trzymam się na nogach. Śpię po kilkanaście godzin. Wczoraj pierwszy raz wyszłam z domu, bo musiałam załatwić sprawę w Gminie. Wróciłam i spałam cztery godziny. 

          Mam nadzieję, że wybaczycie mi, że nie zaglądałam na Wasze blogi i nie odpowiadałam na komentarze . Postaram się nadrobić w
najbliższym czasie. Pozdrawiam serdecznie.

 

sobota, 23 października 2021

POST CIUT NIESAMOWITY

              Zdarzyło się Wam, żeby aparat w telefonie sam zrobił zdjęcia, bez Waszego udziału? Wczoraj uprosiłam M, żeby przy okazji skręcił w drogę do sąsiedniej wsi , był objazd bo most remontują.  Chciałam zrobić zdjęcie ciekawej kapliczki - figury. Pogoda niestety nie sprzyjała, wiało i było dosyć ponuro, ale skręcił. Musiał gdzieś się zatrzymać, żeby wykonać telefon do firmy. 

             Kiedy wieczorem postanowiłam zgrać zdjęcia, ku swojemu zdumieniu zobaczyłam takie, których nie zrobiłam. 


 

                                Nieco niesamowite w klimacie.

      Następne były już zdjęcia kapliczki. 



 

sobota, 9 października 2021

JESIEŃ, JESIEŃ JUŻ

           Dziś pierwszy przymrozek przypomniał, że jesień niepodzielnie zapanowała nad światem. Trzeba pożegnać się z ciepełkiem i wyciągnąć z szaf swetry i kurtki. A mimo to kocham jesień. Za jej cudowne kolory, za słodycz owoców, nawet za wiatr, deszcz i mgłę.

           Życząc wszystkim pogodnej jesieni pozwolę sobie na spam zdjęciowy, z ogrodu, pola i lasu.
















wtorek, 14 września 2021

KAPLICZKA PRZYDROŻNA

           Jak paciorki Różańca przy polskich drogach, wrosły w nasz krajobraz te perełki wiejskiej, i nie tylko, architektury. Od zawsze mnie fascynowały. Od kliku dni jestem członkiem facebookowej grupy Kapliczki przydrożne. Odgrzebałam swoje stare zdjęcia kapliczek i w miarę możności robię nowe. Warto je dokumentować, bo wbrew temu co sądzimy giną. To prawda, że pojawia się dużo nowych, ale to nie to samo. Nowe, najczęściej sztampowe ,wykonują wyspecjalizowane zakłady nie troszcząc się o specyfikę regionu. W każdym miejscu w Polsce spotkasz takie same, z jednakowymi figurkami w środku.

       Giną, bo w dobie gdy starocia są w cenie, stare kapliczki są masowo okradane ze starych drewnianych figur. Giną, bo na ich miejsce postawiono nowe, "ładniejsze", bardziej pasujące do odnowionych czy nowych domów na wsi. Giną, bo właściciel, zwykle nowy, gruntu nie życzy sobie symboli religijnych na swoim terenie, albo ziemia potrzebna mu pod parking.

Żal mi 

Żal mi kapliczek

Krzywych pochylonych

Rozebranych pospiesznie

Bo były już stare

Świątków struganych

 Z lipowego drewna

Przez miejscowych Wowrów

Co nie wytrzymały konkurencji

Z gipsową tandetą

Jaskrawo pomalowaną

"tak piękną jak żywa"

W kapliczkach jakby z taśmy

 Równiutkich i nowych

Bez pamięci bez duszy

         Oto kilka kapliczek z mojego regionu - Kociewia, jeszcze nie publikowanych na tym blogu.

Czarlin pow. Tczew

Krąg pow. Starogard Gd.
Drzewina, pow. Gdańsk

Borzechowo, pow. Starogard Gd.

Lalkowy, pow. Starogard Gd.


          Więcej kapliczek możecie oglądać na Facebooku, setki osób zaangażowało się w dokumentację tych niezwykłych obiektów.

https://www.facebook.com/groups/429606714062209/?multi_permalinks=1476153246074212
 

piątek, 3 września 2021

WSZYSCY DYBIĄ NA RYDZA

          Ale ten albo się dobrze skrył w leśnym runie, albo go nie było, bo w moim koszu się nie znalazł. Pierwszy wyjazd na grzyby w tym roku. Niestety, gdy w całej Polsce leje nas deszcze omijają, dlatego nie tylko o rydza, ale i o grzyby w ogóle ciężko.  Tyle wspólnie z mężem nazbieraliśmy.

                   Po ugotowaniu starczyło na jedna jajecznicę i jeden woreczek zamroziłam do świątecznych pierogów.



         Jak widać wszystkiego po trosze: kozaki, maślaki, kurki, zajączki, podgrzybki, nawet jedna miodówka. Niestety zero prawdziwków i rydzów. 

Kosze pożyczyliśmy od Tosi, bo ona wszystkie sobie zaanektowała.

      Grzyby jednak zbyt jej nie zainteresowały, za to od razu wlazła do pustego koszyka.



                     Na pociechę mały koszyczek wrzosów.