I tak zupełnie niespodziewane z mojego życiorysu wyparowało prawie dwa tygodnie. 1 listopada wróciliśmy z cmentarza, obiad, wizyta dzieci i około 18 zapadam w sen. Budzi mnie w środku nocy gorączka. Ból nerki. Aha, sprzątanie na cmentarzu wyszło mi bokiem. Potem już nie wiem nerka czy trzustka. Wszystko boli. Gorączką, sen. Jak przez mgłę przypominam sobie, że coś się w domu dzieje. Gorączka trochę spada, żeby znów wrócić. Śpię i znowu śpię. Tak przez tydzień. Potem gorączka spada i nie wraca. Mija też ból, ale jestem tak słaba, że ledwo trzymam się na nogach. Śpię po kilkanaście godzin. Wczoraj pierwszy raz wyszłam z domu, bo musiałam załatwić sprawę w Gminie. Wróciłam i spałam cztery godziny.
Mam nadzieję, że wybaczycie mi, że nie zaglądałam na Wasze blogi i nie odpowiadałam na komentarze . Postaram się nadrobić wnajbliższym czasie. Pozdrawiam serdecznie.
Kochana, współczuję choroby i życzę dużo zdrowia <3 Mam nadzieję, że szybko wrócisz do pełni sił <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
Bardzo dziękuję. Pozdrawiam :)
UsuńTereniu, wszystko może poczekać. Najważniejsze jest zdrowie.
OdpowiedzUsuńWidzisz, człowiek sobie myśli, zrobią to i tamto, święta za pasem, a tu klops. A za miesiąc czeka mnie jeszcze operacja męża. Przede mną trudny okres, a ja zupełnie nie mam siły. Nie wiem jak sobie poradzę. Trochę mnie to przytłacza.
UsuńMocno, bardzo mocno trzymam kciuki za powrót do pełni sił <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWracaj rychło do zdrowia! Nie brzmi to wszystko dobrze.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńZdrowiej kochana:)))ja też ostatnio chorowałam i już trzeci tydzień nie mogę dojść do siebie...Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńTo na wzajem. Obyśmy szybko odzyskały siły. Jestem tak słaba, że mam problem z pościeleniem łóżka. Ale tez mam nadzieję, że to szybko minie. Pozdrawiam :)
UsuńTereniu, westchnęłam za Tobą. Wracaj do zdrowia. Ileż teraz nas nęka wstrętnych chorób i nikt nam nie chce pomóc!!!
OdpowiedzUsuńDziękuje Basiu. Nie wiem co to była za choroba, ale myślę, że jeśli znów jakiś mutant to ogromnie się cieszę, że jestem zaszczepiona. Przechodziłam to (?) w sumie dosyć łagodnie tylko to straszne osłabienie dobija.
UsuńPrzede wszystkim zdrówka i szybkiego jego powrotu.
OdpowiedzUsuńA na komentowanie i zaglądanie na pozostałe blogi, przyjdzie jeszcze odpowiednia chwila.
Dziękuję i pozdrawiam :)
Usuńzdrowiej,zdrowiej:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńDużo zdrówka!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWracaj do zdrowia, Kochana. Ja też ostatni tydzień mam wyjęty z życiorysu, więc można powiedzieć, że solidaryzuję się z Tobą. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNo to wzajemnie życzę zdrówka. Trzymaj się :)
UsuńŻyczę dużo zdrowia i dużo sił! Oby wszelkie dolegliwości poszły precz!
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo i pozdrawiam :)
Usuńoch, bardzo mi przykro, że taka gorączka Cię dopadła. Ja trochę oderwałam się od blogowania, bo coraz lepiej sobie radzę i więcej rzeczy robię, więc czas mi szybko upłynął. Miałam już dawno do Ciebie napisać, ale ciągle coś wyskakuje. Szykuję się do sanatorium :-) ps. Teresko, moim zdaniem każdy naprawdę dobry człowiek będzie szczęśliwy po śmierci. Oby tylko nie dać się zwariować. Pewnie jeszcze nie raz wspomnę o jakimś oszustwie i zakłamaniu tych ważnych ludzi, bo czytają mnie ludzie ze świata, a każdy głos na wagę złota :-) Zdrowia Ci życzę najserdeczniej jak mogę :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Powoli odzyskuję siły. Pozdrawiam serdecznie :)
Usuń