Rozpoczęcie jesieni postanowiliśmy uczcić grzybobraniem. W te grzyby zbytnio nie wierzyłam, bo w lasach dosyć sucho, ale przy takiej pogodzie sam spacer po lesie to jest coś. :)
Odwiedziliśmy oczywiście nasze ukochane Klaniny i cieszyliśmy się z zastanych zmian. Młodniak na wyrębie podrósł dosyć znacznie.
A miejsce po ostatniej wycince już zalesiono.
Mimo suszy grzybki też były, choć w niewielkich ilościach.
I jak zwykle fotografowałam muchomory, szkoda, że większość ludzi nie docenia ich piękna i je niszczą bezmyślnie.
"Lecz nie są bez użytku, one zwierza pasą. I gniazdem są owadów i gajów okrasą...A kto schyla się ku nim, gdy błąd swój obaczy, Zagniewany, grzyb złamie albo nogą kopnie; Tak szpecąc trawę, czyni bardzo nieroztropnie." A. M.
Kochani, tyle się działo w świecie moich lalek, że zupełnie zaniedbałam inne blogi. Stadami przybywały lalki wołające o naprawy, SPA i ubranka, pojawiły się mebelki, również do naprawy, a wreszcie i domek. To wszystko, kto ciekawy, może zobaczyć w Świecie według Maggie.
Jako dziecko bardzo lubiłam patrzeć na słońce przez kawałki kolorowego szkła. Wielkiego wyboru nie miałam, ot kawałki potłuczonych butelek, brązowych i zielonych. A mama w szufladzie przechowywała swoją pamiątkę z dzieciństwa kryształowy pryzmat - część od potłuczonego, pałacowego żyrandola. I jeszcze w niedzielę łowiłam kolorowe blaski sączące się z kościelnych witraży. I tak mi zostało. Tylko dziś podziwiam słońce przez kolorowe szkło wazoników, buteleczek i pucharków.
Najbardziej lubię szkło kobaltowe, potem wszelkie odcienie niebieskiego i zielonego.
Dziś chcę się pochwalić nowymi nabytkami.
Kobaltowy, niemiecki, wazonik Carolla.
Szafirowy 15 cm wazonik jeszcze nie zidentyfikowany.
I taki niebieski malutki dzbanuszek.
Wszystkim Wam życzę szybkiej zmiany pogody. Na słoneczną oczywiście, zwłaszcza, że weekend za pasem. :)