Grzybobranie to dla mnie jedna z ulubionych rozrywek. Pod warunkiem, że coś znajdę oczywiście. Grzybki suszone mi się kończą. Inne też, a tu już drugi raz z grzybobrania wróciłam z pustym koszykiem. Zupełnie nic, ani jednego jadalnego grzybka. W lesie sucho. Za to są grzyby, którym to nie przeszkadza. Tym razem mój zbiór był tylko zdjęciowy. Tych okazów jeść nie polecam, zwłaszcza tego śliczniutkiego grzybka.
Tego też, bo zęby można by połamać ;)
Reszta towarzystwa jeśli nawet nie trująca to z pewnością niesmaczna.
Za to, są "gajów okrasą" i strasznie denerwują mnie ludzie , którzy bezmyślnie je niszczą.
Lubicie chodzić na grzyby? Czy u Was są w tym roku?
Bardzo lubię grzyby, ale niestety u nas nikt się nie zna, więc nie chodzimy na grzyby. Z tego, co słyszałam u nas w okolicy też na razie mało grzybów.
OdpowiedzUsuńNo tak, jak ktoś się nie zna, to lepiej nie zbierać. Ja też zbieram tylko te, które znam dobrze. Blaszkowe zwykle omijam. :)
UsuńTotalnie nie znam się na grzybach :( i nie zbieram :(
OdpowiedzUsuńjak również nie chodzę do lasu :(
No, do lasu to można chodzić nie tylko na grzyby. Choćby dla zdrowego powietrza i ładnych widoków. :)
UsuńJa na grzyby nie chodzę ale robi to mój brat i to z wielką przyjemnością:)))w naszej okolicy grzybów jest bardzo dużo:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńTo zazdroszczę Twojemu bratu, ma i przyjemność z chodzenia po lesie i obfite zbiory. A o siostrzyczce pewnie nie zapomina ;) Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńBoję się grzybów...nie potrafię ich właściwie rozpoznać, tylko podstawowe rodzaje.
OdpowiedzUsuńBasiu, wystarczy rozróżnić prawdziwki, a resztę zostawiać ;)Moja babcia mówiła, że tam pod Mielcem, to zbierali tylko prawdziwki i prośnianki ( gąski zielone). Na tych prośniankach gotowali mleczną zupę. Całe szczęście nie musiałam jej jeść, bo sobie nie wyobrażam takiego połączenia mleko i grzyby. :)
UsuńKiepski ze mnie grzybiarz, ale i nie przepadam za daniami z nich.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
A ja na odwrót. Lubię i zbierać i jeść, tylko nie lubię czyścić, zwłaszcza maślaków ;)
Usuńobjadać się grzybami mogabym aż o rozpuku,
OdpowiedzUsuńale nigdy nie buszowałam w runie, i zgadzam
się - nie rozumiem tego bezmyślnego bestialstwa
Ludzie mają jakąś atawistyczną awersję do wszystkiego czego nie znają i nie rozumieją. A grzyby, nawet te niejadalne, są bardzo pożyteczne dla środowiska. Kto np. wie, że oczyszczają glebę z toksyn?
UsuńOj tak, super spacerowanie po lesie. Aż poczułam ten zapach. Niestety teraz nie mam z kim. Zawsze zabierali mnie teściowie, bo wiedzieli gdzie iść. To ranne wstawanie jest również wielką atrakcją, hehe, chociaż tego mi akurat nie brak. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńTo ranne wstawanie też było dla mnie, jako dziecka, niesłychaną atrakcją. Wstawało się o 3.30, jakieś małe co nieco i w drogę przez uśpione miasto do punktu zbiórki. Potem długa jazda autokarem aby być na miejscu po wschodzie słońca.To były czasy. :)
Usuńhehe, Teresko, odpisałam na komentarz u mnie. Tak sobie pomyślałam, że po prostu wykorzystuję taki samotny czas z pożytkiem, ale wykorzystam każdy czas. Ja nie miałam wyboru, wiesz, chciałam, żeby mąż mnie kochał, ale stało się inaczej i teraz już to doceniam. Teraz są takie czasy , hehe, uściski :-)
UsuńGrzyby lubię, i jeść, i przyrządzać z nich potrawy. Ale nie zbieram, chyba ze jestem z moim K, bo on zna sie na nich doskonale.
OdpowiedzUsuńZa to do lasu zawsze chętnie idę na spacer. I również nie rozumiem ludzi, którzy niszczą te niejadalne grzyby.
Ja się znam na tych, które zbieram ;)Ale najchętniej zbieram prawdziwki, koźlarze, maślaki i rydze. Uwielbiam domową pizzę z leśnymi grzybami. Robię ja na cieście z przepisu z "Przyjaciółki". Jak ją robię to w rodzinie jest święto :)tzn. wszyscy przyjeżdżają. A spacery po lesie uwielbiam nawet zimą :)
UsuńJa już drugi sezon bez żadnego grzybobrania:/ Nie wiem , czemu tak niefortunnie się wydarzyło:)
OdpowiedzUsuńAle tak lubię:)
Pozdrawiam :)
W ubiegłym roku raz nam się udało coś nazbierać w tym nic :( Pozdrawiam :)
UsuńO, u mnie pełno! Wybitnie grzybowy rok, od samego początku czerwca. Teraz znowu pojawiły się kurki.
OdpowiedzUsuńTak, kocham grzyby, od dziecka jeździłam z Mamą i Babcią, a później z zafascynowaniem obserwowałam, jak Mama je "oprawia". Trwało to czasem pół nocy, co i teraz nie jest mi obce ;-) Były marynowane, pasteryzowane i suszone. Zapach schnących nad naszą kuchnią sznurów, dodawał staremu mieszkaniu jakiejś magii. Zresztą zapachy, to element o którym mogłabym pisać i pisać. Kwiatów z ogrodu Pradziadków, a później z naszej działki. Truskawek w czerwcu, obiadów po lekcjach, ciast z owocami w wakacje, grzybów jesienią, Świąt i choinki w grudniu...
Też tak mam, uwielbiam zapachy kwiatów, owoców, suszonych grzybów i choinki. Mówią, że je się oczami, a ja jem nosem. To co pięknie mi pachnie zjadam z apetytem. Dlatego chyba tak lubię też zioła, zapach tymianku, majeranku, bazylii, cynamonu, goździków. Przywołałaś mi zapachy Bożego Narodzenia. Chciałabym, żeby ktoś zrobił mi perfumy o takich cudnych zapachach np Kwitnące jabłonie, sianokosy, las jesienią, Boże Narodzenie i ciasto ze śliwkami ;)
UsuńPamiętam, jak ze dwie dekady temu, otworzyli w okolicy małą perfumerię. W sezonie pojawiały się tam również bombki. Na ogół sprzedawali zapachy we flakonach, ale na ladzie stały też naczynia z drewnianymi kulkami, nasączonymi różnymi cieczami. Jeden rodzaj miał zapach... owocarni mojego Pradziadka! ;-D
OdpowiedzUsuńChyba bym wykupiła ten zapach, tylko niestety zapachy z czasem wietrzeją. Zmieniają się, nawet te niby szczelnie zamknięte.Pamiętam jak po 30 latach otworzyłyśmy z kuzynką flakonik "Być może", rany, co to był za smród!
UsuńNiestety, zupełnie nie znam się na grzybach, więc nie zbieram.
OdpowiedzUsuńWitam. To może i lepiej, bo zatruć się jest łatwo, zdarza się nawet doświadczonym grzybiarzom. Zwłaszcza tym, co zbierają grzyby blaszkowe.
UsuńPiękne zdjęcia. U nas też w lesie nie ma grzybów, ale w piątek sąsiadka przywiozła maślaki. Powiedziała gdzie zebrała, a był to zagajnik z małymi sosenkami i przytargaliśmy dwa koszyki. Ile pracy z obraniem, ale efekt zadawalający. Ja wychowałam się niemalże w lesie, więc uwielbiam grzybobranie. Pozdrawiam🙂
OdpowiedzUsuńByłam w niedzielne popołudnie i przywieźliśmy ze dwadzieścia maślaków. Po tygodniowych deszczach.A wczoraj znajomy obdarzył nas prawdziwkami, same małe i zdrowiutkie. Wysyp się zaczyna, bo prawie co dzień pada.Wigilia uratowana :)
UsuńJa to jedynie mogę nosić koszyczek - nie znam się na grzybach... Ale do lasu poszłabym chętnie, na spacer ;-)
OdpowiedzUsuńJa widziałam zwykle purchawki, muchomory czerwone i odwinięte do góry dnem grzyby (jakieś uszaki albo co?), ale najbardziej niezwykłe były te małe, chude i fioletowe!Szkoda tylko z ew lesie o tej porze roku roi się od pająków!
OdpowiedzUsuń