Blog o mojej miłości do staroci, porcelany, róż i wierszy.

czwartek, 13 lutego 2020

ZAGRAJMY JESZCZE RAZ

            Pamiętacie swoje zabawy z dzieciństwa? Gry z koleżankami, rodzeństwem? Takie prawdziwe, a nie w komputerze. Nawiązywało się wtedy relacje z rówieśnikami, umacniało je. Uczyło opanowywać emocje, wygrywać, ale i przegrywać.
"Chodzi lisek koło drogi", "Mam chusteczkę haftowaną", "Komórki do wynajęcia" , "Klasy" i mnóstwo innych. Do jednych potrzebne były rekwizyty, do innych nie.  I o rekwizytach do jednej z gier chcę dziś powspominać.
           Kto z Was grał w kulki?  Kulki w zasadzie powinny być szklane, piękne kolorowe. 





          Gra, a właściwie różne gry z użyciem kulek były znane już w Starożytnym Rzymie, popularne w Średniowieczu i powszechne od XIX w.

kulki ze zbiorów Muzeum w Elblągu
              Jednak w latach 60tych, przypadających na moje dzieciństwo, szklane kulki to było marzenie. Miało się jedną, może dwie, jako skarb. Do grania wypraszaliśmy od ojców metalowe kulki z zepsutych łożysk.

          Zasada gry wszak była taka sama, zdobyć kulkę przeciwnika, trafiając w nią.          A skąd dzieciaki brały szklane kulki, kiedy nie można ich było kupić w sklepie? W XIX w. produkowano butelki zwane krachelkami, służące do wód gazowanych. Kulka szklana blokowała ujście butelki, aby gaz się nie wydostawał. Dzieciaki tłukły butelki, aby wydostać kulki. My robiliśmy podobnie ale kulki nie były w krachelkach, tylko w butelkach do alkoholu, no i tylko tych zagranicznych. Zresztą w niektórych są do dziś.  Rozbijaliśmy butelki i wyciągaliśmy kulki, zwykle jednobarwne zielonkawe, niebieskawe lub bezbarwne. 
            Wiele osób kolekcjonuje dziś kulki szklane. Ja zbieram w celach czysto dekoracyjnych, bo bardzo lubię, kiedy słońce przechodzi przez barwne szkło rzucając kolorowe smugi. 


 
              A jakie Wy pamiętacie zabawy z dzieciństwa, przechowujecie może jakieś rekwizyty z nimi związane?

27 komentarzy:

  1. W kulki nie grałam ale kupiłam sobie kiedyś jako dekoracje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kulki są świetnym materiałem dekoracyjnym. Uwielbiam je w przezroczystych wazonach z wiosennymi kwiatami np. narcyzami :)

      Usuń
  2. Kulki posiadasz przepiękne, wyglądają jak zaczarowane kamyki. Mam taką jedną, zachowałam właśnie dla wspomnień no i też mi się podoba. Malutka, ale cieszy. :) Czasami pobawiłabym się jak dziecko. hehe Pozdrawiam. :

    OdpowiedzUsuń
  3. Zadziwiam mnie zawsze przy wspomnieniach z dzieciństwa,jak doskonale sobie radziłyśmy:)))na wszystko znalazł się sposób:)))dzisiaj prawie wszystko można kupić i nikomu nie chce się wymyślać:)))ja bardzo lubiłam bawić się lalkami i do dzisiaj pamiętam jak robiłam mebelki z pudełek po makaronie:)))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach Reniu, czasem myślę, że to moje zainteresowanie lalkami i miniaturkami dla nich wzięło się ze szkoły. Do dziś pamiętam wielka radość jaka sprawiła nam Pani na Pracach Ręcznych, ucząc nas robienia mebelków dla lalek z pudełeczek, kawałków drewna i szmatek. Nie potrzebne były drogie lalki, bo robiliśmy je sobie z żołędzi i kasztanów. Potrafiliśmy sobie zrobić prawie każdą zabawkę. Nasza kreatywność nie miała granic. Pozdrawiam serdecznie. ♥

      Usuń
  4. Kulki wyglądają magicznie. Pamiętam jak grałam w nie na świetlicy w szkole. Było to może z 10 lat temu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać gra dobrze się trzyma, od starożytności do dziś ;)

      Usuń
  5. Pamiętam te szklane kulki, mieliśmy kilka takich w przedszkolu. Zawsze się o nie kłóciliśmy.
    A z zabaw pamiętam wszelkie berki, dwa ognie, berki, ciuciubabkę, raz-dwa-trzy baba Jaga patrzy i oczywiście chowanego.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre zabawy przetrwały właśnie dzięki wychowawczyniom w przedszkolach czy na świetlicach. :)

      Usuń
  6. kilka lat wstecz natknęłam się na przecudne
    zielone i niebieskie kulki - zatargałam ich
    chyba z 2kg - by ułożyć w talerzykach na
    parapecie - dłuuugo cieszyły oczyska właśnie
    podczas słonecznych wędrówek po parapecie -
    ale w trakcie remontu wiele drobiazgów albo
    się pogubiło albo poniszczyło bezpowrotnie...

    ja zawsze chętnie bawiłam się wersją z kamykami -
    świetne ćwiczenie oka, dłoni i refleksu :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. ostatnia fotka niczym z ujarzmionymi
    planetami z zaginionej galaktyki ♥
    lubię kule z bąbelkami, refleksami barw!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dzięki tym walorom tak je lubię. Lubie też szklane koraliki różnej wielkości. Myślałam już o sesji lalkowej z wróżką i kryształową kulą ;)

      Usuń
  8. O tak! Szklane kulki są fantastyczne.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja również nie grałam w kulki, ale gdzieś takie kulki posiadam - kupione w późniejszym wieku, chyba miały służyć mi jako eksponat do rysowania. :-) Z dzieciństwa pozostały mi jakieś pojedyncze zabawki i gra planszowa Jaś i Małgosia. Lubiłam tę grę - nie tyle w nią grać, co rozkładać planszę, bo wtedy pokazywał się przestrzenny domek Baby Jagi - brałam jakieś małe ludziki i się bawiłam, że to ich domek :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoja gra przypomniała mi książeczki w trójwymiarowymi obrazkami. Pamiętam chatkę Baby Jagi z takiej książeczki. Jaś i Małgosia były na takich tekturkach, które się dały przesuwać i mogli wchodzić do domku.

      Usuń
  10. hehe, jako dziecko bawiłam się w łażenie po drzewach, po krzakach, nie wiem, czego szukałyśmy z koleżanką, może chciałyśmy się schować przedświatem. Ale to były szczęśliwe czasy :-) Z kolegą graliśmy w piłkę. A kiedy nauczyłam się grać w karty to dziadek ze mną grał w tysiąca, hehe O teraz pograłam z dziećmi w Nemo, fajna zabawa Uściski serdeczne. :-)) Mam rehabilitację 4 tygodnie o 7.20, łoj ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj było tych zabaw i gier. Nie nudziliśmy się :)

      Usuń
  11. Kulki posiadałam w celach wyłącznie estetycznych. Na podwórku bawiliśmy się przeważnie w wojnę, sklep albo dom, ewentualnie w popularne seriale. Grało się w klasy i, przede wszystkim, w gumę :) Ale jednak wolę grać na kompie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och ty dziecko ery komputerowej! Tamte zabawy umacniały więzi międzyludzkie, nawet jeśli się przy zabawie pokłóciliśmy, albo i gorzej ;) Na drugi dzień znów bawiliśmy się wspólnie. :)

      Usuń
    2. Dziecko? 17 lat miałam, jak pierwszy raz się wzięłam za granie :)

      Usuń
  12. A jeszcze z przedszkola pamiętam głuchy telefon, starego niedźwiedzia, balonika, takie tam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Były różne zabawy. Do niektórych potrzebne były gadżety do innych nie. Pamiętam, że do gry w klasy potrzebne było "mydełko", płaski kamień lub odłupek cegły, ale prawdziwego szyku zadawała ta dziewczynka, której udało się zdobyć kawałek szkliwionego kafelka.

      Usuń
  13. Ja też mam potężną salaterkę kulek z różnych lat, ale aktualnie musiałam jak wiele innych fajnych rzeczy ją schować (kooooty).

    Pamiętam kulki, kapsle, klasy, gumę i grę w wojnę ;-)
    Nie licząc zabaw opartych na scenariuszach z popularnych seriali. "Czterej pancerni", "Janosik", czy "Niewolnica Isaura".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zabawie w Czterech Pancernych byłam zwykle Lidką, a nikt nie chciał być Niemcem ;)

      Usuń
  14. Choć nie grałam w kulki, to lubiłam się bawić tymi z łożysk, które tata przynosił z pracy. Bawiłam się za to we wszystkie wyżej wymienione zabawy. Obecnie kulki wciąż można znaleźć w butelkach japońskiej oranżady Ramune. :)

    OdpowiedzUsuń