Blog o mojej miłości do staroci, porcelany, róż i wierszy.

wtorek, 15 grudnia 2020

PIEROGI I CAŁA RESZTA

           Już miesiąc jak nic nie napisałam na tym blogu. Jakoś tak ciężko mi wygospodarować odpowiednią chwilę, czasem zwyczajnie nie mam siły. Na fb mam nowego bloga "Bombki stare i nowe", ale to wygląda tak, że przeważnie wrzucam jedno zdjęcie, zresztą zrobione rok czy nawet dwa temu. Niewiele trudu kosztuje.

         Moje przygotowania do świąt wyglądają inaczej niż w ubiegłych latach . Robię tyle ile mogę, a mogę niewiele. Czasem się zastanawiam, czy ja czasem nie miałam covida tzw. bezobjawowego, bo miałam przez jakiś czas bóle głowy i jestem bardzo osłabiona. Po za tym nic, ani temperatury, ani specjalnie dużego kaszlu, że o utracie węchu i smaku nie wspomnę. Ale może to tylko SKS (S - starość)?

           Porządki zredukowałam do minimum, okna umyłam w październiku. ;) Ale bez jedzonka się nie da. Dlatego wczoraj i dzisiaj robiłam pierogi.  Teraz zajmuje mi to dwa dni. Kiedyś wystarczał jeden. No i ulepiłam 65 z kapustą i grzybami na Wigilię oraz 95 z mięskiem na pozostałe dni. Siostrzenica jak usłyszała o pierogach z mięsem, to powiedziała, że zabierze wszystkie i zamknie się w garażu. Te z kapustą może odstąpić innym. ;)

          Farsz do pierogów z mięskiem robię z gotowanego mięsa i wędlin, zmielonych przez maszynkę, dodaję przyprawy i drobniutko posiekaną zeszkloną cebulkę i wszystko razem przesmażam.


 

 

         Kapustę gotuję razem z grzybami mrożonymi i cebulą, również mielę przez maszynkę i przesmażam z zeszkloną cebulką.



              W ferworze pracy oczywiście zapomniałam sfotografować efekt końcowy, czyli pierogi.


                Tak za zwyczaj prezentuje się nasz wigilijny stół. Sianko pod obrusem, świeca i opłatek. Barszcz z uszkami, pirogi z kapustą, paszteciki z kapustą,  sałatka jarzynowa, ryba po grecku i smażona oraz wędzona, kluski z makiem, bakalie z karmelem (zastępują kutię), chleb, sól, kompot z wiśni. A po wieczerzy sernik, makowiec, pierniki i cytrusy. Mam nadzieję, że i w tym roku niczego nie zabraknie. Całe szczęście nie przekroczymy magicznych pięciu osób, bo synowa ma dyżur w Wigilię.

             A czy w Waszych domach spis potraw wygląda podobnie? Może macie jakieś swoje rodzinne tradycje, albo związane z regionalna kuchnią? 

18 komentarzy:

  1. Piękne będą Twoje święta. :) U mnie to totalny minimalizm, będzie tylko moja mama, mąż i córka. Nie robimy dużo, bo potem zostaje i serce boli jak się marnuje. Robię barszcz czerwony z fasolą, będą pierogi z kapustą, ale osobiście nie potrafię zrobić sama, śledzie w śmietanie, smażone dzwonka dla odmiany z łososia a nie z karpia i pieczona w sreberku makrela z cebulką i chrzanem w środku. Pewnie jakieś dwa ciasta zrobimy z mamą i tyle wszystkiego.
    Powiem Ci, że chociaż nie czuję się staro to też mam jakoś co raz mniej siły, nie będę robić jakiś szalonych porządków, bo ledwo chodzę, czuję się ociężała i strasznie śpiąca. Ciężko mi się za coś zabrać. Okna umyję na wiosnę, na czwartym piętrze nie widać. ;)
    No ale nie przyszłam do Ciebie, żeby narzekać. Przyszłam żeby pozdrowić i życzyć spokojnych Świąt. ;-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas zwykle to co przygotowane na święta jemy cały tydzień, dla mnie to odpoczynek, bo nie muszę robić obiadów.W tym roku to aż cztery dni i trzy osoby więcej, to się nie zmarnuje. Zaintrygował mnie barszcz z fasolą i ta pieczona makrela z chrzanem. Zdrowych i spokojnych Świąt!

      Usuń
  2. Same pyszności u Ciebie, Tereniu.
    Ja zrobię barszczyk czerwony z pasztecikami, pierogi, rybę smażoną, grzybki smażone z cebulką, dla syna pieczarki w panierce ( bez nich nie ma dla niego wigilii), śledzia w oleju z cebulką, sałatkę jarzynową. I tak będziemy to jeść pół tygodnia.
    Gdybym juz nie zdążyła, życzę Ci spokojnych, rodzinnych i wesołych Świąt Bożego Narodzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież zdążyłaś ;) Mam nadzieję, że moje życzenia dojdą przed Wigilią. Kiedyś robiłyśmy panierowane pieczarki, są pyszne, ale nie zawsze starcza nam czasu, żeby zrobić. Denerwuję się pogodą, bo mogłabym niektóre potrawy zrobić wcześniej, a potem tylko odgrzać, ale nie mam gdzie trzymać, obie lodówki pełne. Gdy jest na minusie mam zimny ganek i wtedy jest bezproblemowo. Wesołych Świat!

      Usuń
  3. Jak dla mnie to pierogi zdecydowanie bezmięsne. :) Uszka też wolę z grzybami, choć te z mięsem też przełknę, przynajmniej nie mają tyle mięsa co pierogi. :) Za to kutię i inne makowe rzeczy omijam, bo często trafiałam na jakieś kamyki lub piasek i łamałam sobie zęby. :( A barszcz uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam nie pogardzę żadnymi pierogami, z wyjątkiem tych z kaszą gryczaną. I na słono i na słodko. Jako pięciolatka zjadłam na raz 18 pierogów z jagodami. Mak uwielbiam i nigdy nic mi się nie przytrafiło. Ponieważ kutia dzieciakom nie smakowała wymyśliły sobie bakalie z karmelem. Kupuję różne orzechy, suszone owoce i karmel w puszce. Też jestem łasuchem :) Wesołych i smacznych Świąt !

      Usuń
  4. Ja przeszłam covida i też czuję zmęczenie i senność:)))okna w tym roku tylko przetarte od środka ale to nie jest problem..Prace rozkładam na etapy:))pysznie u Ciebie:))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapomniałam napisać ,że chętnie obejrzałabym Twoje bombki ale nie mam fb:)))Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reniu moje dzieci już szczęśliwie po covidzie. Mój syn miała takie nieoczywiste objawy jak ból głowy i osłabienie, ale że synowa miała pełne objawy to wszyscy byli na kwarantannie. Tylko młodsza wnuczka zupełnie nie miała żadnych objawów. Córka za to, jak to mówią, ful serwis. Nas z mężem jakoś na razie ominęło, no chyba, że też było bezobjawowo. Ale badania prywatne są za drogie. Bombki to trochę pokazywałam na tym blogu, ale w tym roku też trochę doszło nowych czyli starych. Przy okazji wrzucę zdjęcia choinki i nowych bombek. Pozdrawiam serdecznie. ♥

      Usuń
  6. U mnie trochę bardziej ubogo, ale barszczyk z uszkami, kluski z makiem oraz kapusta z grochem muszą być.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, ja w dzieciństwie dobrze poznałam biedę, dlatego w święta jedzenia nie może zabraknąć.

      Usuń
  7. Już dawno mnie nie cieszyły świąteczne zapachy :-) U mnie kapustka pachnie, mus jabłkowy z cynamonem, goździkami, miodem, kompot i będzie oczywiście barszcz. My już sobie pojadamy świąteczne smakołyki. W wigilię będą śledziki pod pierzynką i smażona ryba, mama obiecała zrobić. Nas też będzie 5 osób :-)o masz, zapomniałam bombki wyjąć :-))a w sumie mam tylko moje zrobione straszydełka, nadają się na dwór na choinkę, to może innym razem. Jedną mam taką ładną, to może pod gwiazdą betlejemską zawieszę, symbolicznie :-) Pozdrawiam cieplutko Teresko :-) ps. pod choinka u Ciebie leży zaproszenie na wycieczkę po Warszawie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam na wycieczce jak zwykle i tak pomyślałam o Tobie z podziwem. Pisałaś, że kolana bolą i jeszcze to osłabienie po chorobie i mimo wszystko tyle pierożków i innych przysmaków przygotujesz. Podziwiam z całego serca :-)

      Usuń
    2. Dziękuję za zaproszenie, ale trudno będzie skorzystać. Ja mam problemy z podróżowaniem, a do Warszawy daleko. No i ten covid, nie wiadomo kiedy się skończy. Czy szczepionka okaże się skuteczna. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  8. U mnie będzie mniej potraw niż zwykle, bo młodsza część rodziny (siostra z mężem i dzieciakiem) jedzie w tym roku do teściów, a ja na spokojnie będę robić wigilię z rodzicami. Na pewno będzie ryba w śmietanie i kapuśniak, bo wszyscy uwielbiamy te dania, a ponadto barszczyk z uszkami, sałatka jarzynowa i makowiec. Więcej chyba nie będzie nam się chciało robić (ale tu głowy nie dam, bo mama przed wigilią dostaje lekkiego fisia i wpada w wir, który wypluwa coraz to nową rzecz do zjedzenia)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to mamy ;) Ja też się odgrażam, ze nie będę tyle robić, a potem i tak jedzenia starcza na tydzień. Jeden pożytek, że w pierwsze święto nie muszę robić obiadu ;)

      Usuń
  9. Wszystko wygląda bardzo apetycznie, wow ! U moim domu wygasła tradycja robienia klusek z makiem, za to Mama wprowadziła rybę faszerowaną i po grecku. Kutię zrobiłyśmy tylko raz, ale to zdecydowanie nie był nasz smak ;-) Na bloga wrzuciłam mój tegoroczny tekst o tradycjach stołu :-)

    OdpowiedzUsuń