Może kiedyś, nieoczekiwanie,
przyjdzie list ten. I nic się nie stanie.
Tylko patrząc w oczy Panu Bogu
rzeknę z cicha: "Za późno, mój Panie!"
M. Pawlikowska Jasnorzewska "Spóźniony list"
I tak nieoczekiwanie spełniło się marzenie tej, której już nie ma - mojej Mamy.
Mama często opowiadała mi o swojej I Komunii. Rok 1946. W roku szkolnym 1945-46 zrobiła trzy klasy. Podczas wojny nie było mowy o szkole. Do trzeciej klasy chodziła z dziećmi kilka lat od siebie starszymi, także opóźnionymi w nauce przez wojnę. Ale I Komunie odbywały się " o czasie" nawet podczas wojny. Rok 46 nie był dobrym rokiem w naszej rodzinie. Obok zwykłej powojennej biedy przyszła choroba dziadka, urodziła się też najmłodsza córeczka. Pierwszą kwestią do rozwiązania była biała komunijna sukienka. Sąsiadka, zdolna krawcowa, uszyła mamie sukienkę z ... firanki! Firankę babcia kupiła od Niemki z Gdańska, która przyszła na piechotę ciągnąc wózek z różnymi rzeczami, żeby je na wsi wymienić na żywność. Po uroczystości w kościele, wszystkie dzieci zostały zaproszone na plebanię, gdzie w sadzie były rozstawione stoły. Każde dziecko dostało jako poczęstunek kawałek słodkiej drożdżówki i kubek kawy z mlekiem. To było całe "przyjęcie". Było także wspólne zdjęcie przed plebanią.

Właśnie to zdjęcie. Jednak mojej babci nie było stać, żeby je wykupić od fotografa. Mama nigdy go nie miała. Nie raz mówiła, jak bardzo chciałaby je mieć. Pewien znajomy na fb zamieścił zdjęcie komunijne z dawnych lat, z naszej okolicy. Zupełnie odruchowo wpisałam w komentarzu pytanie, czy może ktoś ma interesujące mnie zdjęcie. Jaka była radość, kiedy odezwała się znajoma znajomego i zamieściła tę fotografię! To skan oryginału. Niezbyt dobrej jakości.
Niestety na razie nie jest możliwe abym rozpoznała mamę. Gdy powiększam , zdjęcie się rozmazuje. Po drugie na jedynym zdjęciu z dzieciństwa mama ma 14 lat, to duża różnica. Może wiosną uda się spotkać z panią , która ma oryginał. Szkoda tylko, że mama nie dożyła.
Jestem bardzo wdzięczna Panu Tadeuszowi i Pani Eugenii za to zdjęcie. Mimo wszystko to dla mnie cenny skarb. Pani Eugenia przysłała mi też dobre zdjęcie z czasu zakończenia szkoły mamy. Miałam to zdjęcie ale zniszczone. Kiedyś je Wam pokazywałam.
Mama to ta dziewczynka w jasnej sukience. Na podstawie tego zdjęcia mam poprawiony i pokolorowany portrecik mamy.