Kwiecień,
jak sama nazwa wskazuje powinien być pełen kwiatów. W moim ogrodzie nieśmiało
spod zasp śniegu wyglądają zmarznięte (w nocy -8) przebiśniegi. Rok temu o tej
właśnie porze mój trawnik miał barwę intensywnie fioletową od niezliczonej
ilości fiołków. Dziś mogę się pocieszyć takim oto fiołkowym nakryciem.
Napić
się herbatki w fiołkowej filiżance.
Na
fiołkowym obrusie.
Wiosno,
zapomniałaś o nas? Może przypomną ci niezapominajki. Na razie również tylko na
nakryciu stolika do herbaty. Może to niewiele, ale zawsze.
Niezapominajkową
filiżankę podarował mi kolega.
Talerzyki
są resztką zastawy mojej mamy.
Tylko
skąd wziąć tę wiosnę? A może by tak poprosić Kwietniowego Aniołka?
Śliczne filiżanki. Aż by się chciało w nich herbatkę wypić. :P
OdpowiedzUsuńŚlicznie to wszystko razem wygląda. :D
OdpowiedzUsuńCudny aniołek. Anioły raczej zawsze się kojarzą z zimą, a ten iście wiosenny.
OdpowiedzUsuńW naszym domu mieszkają różne Anioły. Są Anioły zimowe, świąteczne, są Anioły wiosenne, Anioły wesołe i zadumane i nawet jeden Anioł dobrobytu z pieniążkiem w wyciągniętej rączce. I jak to Anioł dba, żeby nie zabrakło, ale też pilnuje, żeby się nam z dobrobytu w głowach nie poprzewracało.
Usuń