Blog o mojej miłości do staroci, porcelany, róż i wierszy.

poniedziałek, 7 marca 2016

PRZEDŚWIĄTECZNY PRZEGLĄD



                                             
      Świętą zbliżają się wielkimi krokami. Czas na wiosenne porządki i przegląd świątecznych dekoracji.
     W sobotę wybrałam się po bazie do wielkanocnego drzewka. Niedawno dowiedziałam się, że  i ten zwyczaj przywędrował do nas z Niemiec. Choć do mnie osobiście przez USA.
     Na moim baziowym drzewku zawisły drewniane jajeczka, zrobione jakiś czas temu zawieszki z zajączkami i kilka ptaszków. Drzewko po raz pierwszy jest z bazi, w poprzednich latach było z brzozowych gałązek.  

Wielkanocne drzewko
            
     Wyciągnęłam też wszystkie baranki. Zebrało się ich kilka przez te lata. Baranka na wielkanocnym stole zawdzięczamy papieżowi Urbanowi V, który zalecił ten zwyczaj wiernym. W Polsce przyjął się podobno dopiero w XVIII w. 

Moje baranki

     Baranki wyrabiano z ciasta, potem także z masła, marcepana, cukru i czekolady. Kiedy byłam dzieckiem najpopularniejsze były cukrowe baranki. Kupowało się je zwykle w prywatnych warzywniakach. Przyszedł jednak czas, że cukier był na kartki i nawet cukrowego baranka trudno było zdobyć. Wtedy pojawiły się baranki ze stearyny.

 Były też oczywiście baranki z gipsu i porcelany, znane już od dawna, ale jako niejadalne u nas były mało popularne. W moim zbiorze mam kilka baranków cukrowych, których jakoś nikt nie chciał zjeść i zostały. Mam też dwa baranki stearynowe z czasów PRL.
Te dwa z tyłu

 Cztery baranki ceramiczne i nawet jednego gumowego. Miałam baranka z cista, służył wiele lat, ale ostatnio cały się pokruszył.

    W tym roku kolekcje powiększyły dwa baranki ceramiczne i jeden gumowy.
W środku gumowy

Baranek biskwitowy
Malutki z porcelany

Baranek doniczka na rzeżuchę

    Zrobiłam tez remanent w pisankach. Z poprzednich lat mam ich sporo. Drewniane, sznurkowe, koronkowe, dekupażowe.   
 
techniki różne
drewniane
Niestety te pisane woskiem i farbowane w farbkach po kilku latach tracą kolory i czasem też pękają. Dlatego ta część kolekcji z roku na rok topnieje, choć bardzo mi szkoda. Były tam jajeczka dekorowane przez bliskie mi osoby, których już nie ma.  
       W tym roku jeszcze nie wiem jak będę ozdabiać jajka, nie mam pomysłu.

12 komentarzy:

  1. Porcelanowy baranek jest śliczniutki.Gumowy też jest uroczy. Och,święta to czarodziejski czas, wszystko wygląda inaczej, niezwykle :-D Ciekawe jakie pisanki zrobisz w tym roku? pozdrawiam serdecznie :-D

    OdpowiedzUsuń
  2. U Ciebie powoli zawitała już atmosfera świąteczna - ja również zaczynam wyjmować dekoracje i wybieram się jutro na spacer po brzozowe gałązki - pozdrawiam Szara Sowo serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, chyba już czas na brzózki i forsycje. Zastanawiam się też, czy już siać rzeżuchę i owies, bo do świat zostało dwa tygodnie. A tymczasem dziś korzystając z promocji nakupowałam pierwiosnków, żonkili i ... goździków. Goździki tak pachniały, że nie mogłam się oprzeć. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Aaa... u Ciebie już pięknie, świątecznie. Sam będę powoli szykować ozdoby, ale u Ciebie jest pięknie. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No teraz to mi szkoda, że nie mogę pokazać swojego jajkowo-baraniego zbioru :(
    Wiesz, ja do koszyczka wkładam jajka cebulą malowane,
    a na dekorację układam wydmuszki oklejane szmatkami i tasiemką - to moja obsesja ;-) od kiedy mi moja mama
    pokazała pierwszy raz jak to się robi :)))
    Przez ten czas hm..."trochę" togo narobiłam :)))
    Oczywiście nie zachowały się te dawniejsze, ale za to nowych przybywa :)))
    Namiętnie zbieram też te-drewniane, bardzo je lubię :)))
    a baranki - to już stado :D
    Pozdrawiam i życzę
    Zdrowych i pogodnych Świąt Wielkanocnych

    OdpowiedzUsuń
  5. ...a na drzewku brakuje sówek :))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to przeczytałam, ale nie zobaczę :(
      No chyba, że mi jakieś fotki przyślesz, albo wrócisz na bloga, żeby choć nam życzenia świąteczne złożyć i wrzucisz jajeczka zamiast lalek.

      Usuń
  6. Najładniejszego, ceramicznego baranka, zgładziły mi 3 lata temu koty. Teraz, gdy sama zajmuję się ceramiką wciąż noszę się z chęcią produkcji własnych, choć dla mnie to symbole wyłącznie wpisane w polską tradycje, już bez odniesień duchowych...
    Cukrowe zawsze pożerałam, bo u nas w domu grasowały bezlitośnie mole zbożowe, więc taka pamiątka by nie przetrwała. Ale mam fajnego gipsowego i 3 plastikowe z PRL - u.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bądź taka, pokaż! Ja uwielbiam oglądać. A tej ceramiki to Ci zazdroszczę.

      Usuń
  7. Barankowa kolekcja świetna. Jakoś nigdy nie jadłam baranków, bo mi było ich żal:D

    OdpowiedzUsuń