Blog o mojej miłości do staroci, porcelany, róż i wierszy.

wtorek, 17 grudnia 2019

RATOWANIE BOMBEK

             Chyba każdy z nas ma swoje ulubione bombki z dzieciństwa. A może też i  nowe. Wiadomo, że bombka to krucha rzecz i co roku coś się stłucze, wykruszy. Żal wyrzucić, ale co począć? Jeśli uszkodzenie nie jest zbyt duże, jeśli bombka nie poszła w drobiazgi, jest szansa ocalenia.
Ja wczoraj dopadłam bombkę - dzbanuszek, o której od dawna marzyłam. Wzięłam do ręki i straszne rozczarowanie mnie spotkało, bo z tyłu zamiast uszka, widniały dwie dziury.


              Panie w SH widząc mój żal, spytały czy nie chcę jej wziąć za darmo, bo i tak wyrzucą. Wzięłam. Zdarzało mi się naprawiać już mniejsze uszkodzenia, ale się zawzięłam. Bombka jest z bardzo cieniutkiego szkła.
            Przygotowałam: klej Magik, chusteczkę higieniczną, lakier do paznokci, brokat, talerzyk z odrobiną wody, cienki kartonik, nożyczki. Najpierw od środka wkleiłam po brzegach dolnego otworu maleńkie skrawki chusteczki namoczonej w kleju, a następnie brzegi widocznego fragmentu i dziury posmarowałam klejem. Skrawki chusteczki zapobiegły wpadnięciu kawałka do środka. Następnie wycięłam kółeczko z pojedynczej warstwy chusteczki, nieco większe od górnej dziurki, namoczyłam w rozrobionym z wodą kleju i zrobiłam "opatrunek". Zastawiłam wszystko do wyschnięcia , 3 godziny.



             Potem pomalowałam po wierzchu lakierem czerwonym do paznokci. Zrobiłam z paseczka kartonika uszko i też pomalowałam lakierem, po czym przykleiłam do bombki na mokry lakier. Kiedy wyschło ślady klejenia zamaskowałam brokatem, posypałam brokatem też uszko, wyszło za żółte, to dodałam białego brokatu.



                    Tak prezentuje się naprawiona bombka.



             Najczęściej wyszczerbiają się "kominki" do zawieszki. Wtedy robię z papieru rulonik. Nasączam go klejem, ucinam wielkość o 1/3 dłuższą niż kominek, wklejam, brzeg zabezpieczam klejem, jak wyschnie maluję potem wkładam zawieszkę.








 Jeśli zupełnie brak kominka, można zawieszkę przykleić klejem na gorąco. Zdarza się też, ze bombka była na tzw. żabce lub powieszona wyglądałaby dziwnie np. głową w dół, wtedy przyklejam bombkę do żabki na świeczkę choinkową, klejem na gorąco.


             Najprostszymi naprawami są  podmalowania ubytków farby. W zależności od rodzaju oryginalnego malowania używam farb witrażowych, 


                                  Lakieru do paznokci



                                        farb akrylowych




                                      I oczywiście brokatu.

              Napiszcie, czy te porady były dla Was przydatne. Pozdrawiam gorąco.♥

27 komentarzy:

  1. Świetne porady, pięknie ocaliłaś bombkę, a taka urocza. Ja mam właśnie takie stare, dużo ich mam, także porady, jak dla mnie bardzo przydatne. Dziękuję. :) <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham stare bombki, ciągle zdobywam jakieś kolejne. Często rezygnowałam z powodu uszkodzeń, teraz staram się naprawiać. :)

      Usuń
  2. Bombka dzbanuszek jest śliczna a Twoja reperacja godna podziwu:)))porady bardzo przydatne:))podobnie jak Ty kocham stare bombki:)))Pozdrawiam serdecznie|:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie każda kolejna, pewnie, że chciałabym idealne stany, ale jak coś mi się podoba, gotowa jestem ratować :)Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
  3. Ciekawy sposób na "reperację" uszkodzonych bombek. Dzięki temu dłużej będą użyteczne, a w związku z tym, dłużej będą cieszyć oczy.
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz żałuję, że niektóre wyrzuciłam, zamiast próbować naprawić . Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Chylę czoła Tereniu przed Twoimi umiejętnościami. Pozdrawiam serdecznie.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Och! genialna jesteś ! Mam sporo baniek ( u nas, w Krakowie mówi się bańki :-) ),żal mi było wyrzucać i tak leżą w osobnym pudle-szpitaliku, teraz dzęki Tobie zacznę "leczyć".
    Serdeczności !
    Barbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi Basiu, że się na coś przydałam. Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Potrzeba jest matka wynalazku. ;)

      Usuń
    2. Super, że tyle bombeczek wróciłaś do życia :-) Odpisałam u mnie, bo na pewno się ucieszysz :-) Uściski :-)

      Usuń
  7. Tereniu jesteś niesamowita <3
    nie przyszłoby mi na myśl, że takie stłuczki można ratować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś też mi to nie przychodziło do głowy, ale starych bombek co raz mniej i wielki żal wyrzucić uszkodzone. A niezabezpieczone pękają dalej i potem to już trzeba wyrzucić.

      Usuń
  8. Bombka robi wrażenie! A w zasadzie Twoje dokonania w bombkowym temacie robią wrażenie! Nigdy wcześniej nie widziałam takiej bombki imbryczka. Ale rozczuliła mnie bombka z wisienkami, bo mam taką samiuteńką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ta bombka z wisienkami to ma swoja ciekawą historię, Jest przedwojenna. Moja mama dostała ją od znajomych w 1945 r.

      Usuń
    2. U nas pojawiła się pewnie jako jedna z pierwszych po wojnie. Babcia z mamą przyjechały do Wrocławia w 1946 roku i wtedy dziadek zdobył dla mojej mamy w pierwsze święta piękną, składaną, kartonową szopkę. Bombki pojawiły się pewnie rok później. Z tych starych bombek jest jeszcze taka ni to laleczka, ni to gospodyni w pasiastej spódnicy, zwana u nas Balbiną. Były jeszcze stare światełka, które dziadek zrobił sam, z poniemieckimi żaróweczkami w różnych kształtach (latarenek, lodów kręconych, baloników, winogron). Żarówki były kolorowe, ale nie z kolorowego szkła, tylko malowane.
      Nostalgia mnie dopadła... :)

      Usuń
    3. Bardzo jestem ciekawa Twojej choinki i tych starych bombeczek i światełek.No i mam pytanie czy w związku z miłością do kotów i psów masz także psie i kocie bombki? Ja mam 2 koty, w tym jeden podwójny (kotka z kociątkiem). Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  9. Porady bardzo przydatne, wszystkie bombeczki wyglądają przeuroczo, ileż one dają radości w tym świątecznym okresie. Pozdrawiam świątecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Mnie rzeczywiście dają dużo radości, bo z wieloma wiąże się tyle wspomnień. Równię Cie serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  10. Podziwiam Tereniu Twoją cierpliwość i precyzję. Stare bombki są piękne- u nas się mówiło: bańki.

    OdpowiedzUsuń
  11. Super!!! Bardzo przydatne. Podziwiam Cię.
    Faktycznie, są bombki z zawieszką w dziwnych miejscach. Babcia robiła wtedy z nitki uprząż i osiągała właściwą pozycję przedmiotu/zwierzątka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tak uważasz. Zaczęło się od łabędzia, nie mogłam patrzeć jak wisiał powieszony za szyję ;)

      Usuń