Blog o mojej miłości do staroci, porcelany, róż i wierszy.

wtorek, 19 kwietnia 2016

TAŃCOWAŁA IGŁA Z NITKĄ





         Porządkowanie moich przyborów do szycia zainspirowało mnie do napisania tego posta. Jak rzadko zastanawiamy się skąd pochodzą, jak dawno są w użyciu, przedmioty codziennego użytku.

         Najdawniejszymi przyborami do szycia są oczywiście igły. Najstarsze znaleziska archeologiczne datuje się  na 16 tysięcy lat! A z całą pewnością znane były jeszcze dawniej, tylko się nie zachowały. Robiono je najpierw z twardego drewna. Potem z kości i rogów, aż wreszcie z metalu. W 1755  r. powstała pierwsza maszyna do szycia, ale upowszechniła się dopiero sto lat później. Do niej również używa się igieł.
         Do przechowywania cennych igieł od bardzo dawna używano igielników. Zamykanych pudełeczek. Mnie udało się zdobyć piękny XIX w. igielnik angielski. Mam też kilka papierowych i plastikowych igielników.


         Nici. Na początku do zszywania ubrań, które były ze skór używano zwierzęcych jelit. Wraz z tkaninami wełnianymi i lnianymi pojawiły się też nici z wełny i włókien roślinnych.
W Chinach używano nici jedwabnych, bardzo mocnych, choć cienkich. Gdy byłam dzieckiem nici kupowało się nawinięte na drewniane szpulki. Potem szpulki zniknęły, bo zastąpiono je papierowymi plastikowymi rurkami, znacznie tańszymi. Jednak dzięki polowaniom na starocie udało mi się zebrać wcale niemała kolekcję drewnianych szpulek, z nićmi i bez.



         Nożyczki. Znane były już w XV w. pne w Egipcie. Przypominały kształtem dzisiejsze nożyce do strzyżenia owiec. Nożyczki w obecnym kształcie zawdzięczamy Rzymianom, pochodzą z około 100 r. ne. Niestety moje wszystkie nożyczki pochodzą zaledwie z XX w.


         Guziki. Są wynalazkiem starożytnych Greków. Jednak w późniejszym okresie zaprzestano ich używania. Pojawiły się na nowo w Anglii w XII w. , służąc raczej do ozdoby niż jako praktyczne zapięcie. Upowszechniły się dopiero w XVII w. Posiadam kilka guziczków z XVII-XVIII w.


         Jeśli nie guziki to co? Rzymianie do zapinania używali fibuli – to ozdobne agrafki. Fibule były używana także na ziemiach polskich we wczesnym średniowieczu.  Niestety fibuli nie posiadam. 


                 Do spinania używano także szpilek, w dużo większym rozmiarze niż dzisiaj. Później szpilki wykorzystywano w procesie przygotowywania szycia. Aby się nie gubiły wpinano je w poduszeczki, które przybierały różne kształty. Najbardziej lubię moją Pannę Myszkę, choć poduszeczka w stylu wiktoriańskim także bardzo mi się podoba..


       
             Do zapinania służą także wynalezione w XIV , a rozpowszechnione w XVII w. haftki

             I zatrzaski krawieckie, prababcie napy. Zawdzięczamy ich rozpowszechnienie krawcowi z Łodzi - B. Lichtensteinowi, który w XIX w. podbił zatrzaskami Amerykę.


       
            Żeby nie kaleczyć palców igłą wynaleziono naparstek. Najstarszy znany, brązowy naparstek znaleziono w Pompejach. Prawie jego rówieśnikiem jest gliniany naparstek z Sobkowa. Jest  on jednym z najstarszych w Europie.  Prawdziwą popularność naparstki zdobyły w średniowieczu. A w XVII w. nie do pomyślenia było, żeby panna nie posiadała tego narzędzia. Dlatego naparstki są po drobnych monetach jednym z najczęściej znajdowanych artefaktów. W XIX w. naparstek stał się nie tylko narzędziem, ale i dziełem sztuki. Wytwarzano je z metali szlachetnych, emaliowano, nawet wysadzano klejnotami. Robiono też naparstki z kości słoniowej, bursztynu, porcelany, szkła i celuloidu.
         Nasze domowe naparstki obecnie znajdują się w zbiorze mojej synowej. U mnie zaledwie cztery porcelanowe i jeden aluminiowy z NRD.

Naparstek z Sobkowa liczy sobie 2 tyś lat.


         Miarka krawiecka. Znane są miarki rzymskie wykonane z rzemienia. Do mierzenia tkanin używano także drewnianej miarki zwanej dawniej łokciem krawieckim. Posiadam niestety tylko współczesny, ceratowy centymetr.

         Żelazko. Jest wynalazkiem średniowiecza. Choć starożytni Chińczycy do prasowania używali rondelka z węglem drzewnym. Rzymianie wygładzali tkaniny – młotkiem! W Europie stosowano żelazka na węgiel oraz na dusze. Dusza to kawałek metalu odpowiedniego kształtu, który rozgrzewało się w piecu i wkładało do żelazka.
         Posiadam resztki przedwojennego żelazka na węgiel, to pamiątka rodzinna. Drugie pochodzi z lat 60tych XX w. i jest już elektryczne.


                        Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was na śmierć.

Największa i najmniejsza szpulka drewniana..
Grzybek do cerowania

Takie dwie wiszące półeczki zdobyłam ostatnio na giełdzie.

20 komentarzy:

  1. Nie zanudziłaś wręcz przeciwnie,czytałam z wielką przyjemnością:)))masz rację na co dzień nie zastanawiamy się nad zwykłymi przedmiotami a przecież wszystko musiało być kiedyś wymyślone:)))też mam trochę starych drobiazgów do szycia (maszyna nożyce kilka naparstków i pokaźną kolekcję żelazek):)))Twoje są bardzo ładne szczególnie pudełeczko na igły i poduszeczka myszka:)))Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Reniu. Chętnie bym obejrzała Twoje żelazka. Kiedyś miałam więcej, ale poszły do ludzi, bo mieszkałam w mieście i nie miałam miejsca.

      Usuń
  2. Kochana, ale ty tego wszystkiego masz:) I nie zanudziłaś, nawet tak nie myśl. Takie wpisy uwielbiam:)
    ściskam Cię:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Jakoś tak od dziecka lubię gromadzić różne przedmioty. A jak już coś gromadzę, to chcę wiedzieć, co posiadam. Gorzej, bo zdobyta wiedza pobudza mnie do wyszukiwania następnych "eksponatów". Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Ojej, nie wiedziałam,że to takie wiekowe wynalazki:-D pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo wiekowe, a niektóre prawie wcale się nie zmieniły. Pozdrowionka.

      Usuń
  4. Raj dla lubiących szyć. Bardzo fajne to wszystko. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale Ci sie uzbierało tych krawieckich akcesoriów, więc tak: mam żelazko z dusza i to z lat 60-tych ale z czerwona rączką, fajnie,ze masz tyle tych drewnianych szpulek ja mam tylko kilka, super jest grzybek,i myszka igielnik, zaciekawiły mnie te igielniki papierowe...fajnie było posiedziec u Ciebie w pracowni krawieckiej ,a szyjesz dużo? bo ja bardzo lubie szyć i ostatnio nawet sie przykładam:)) Pozdrówka Bea:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem zbyt dobrą krawcową, choć moja babcia była fantastyczną. Czasem coś sklecę dla lalek, czasem coś prostego do domu. Ale lubię zbierać różne starocie, zwłaszcza rzeczy codziennego użytku.

      Usuń
  6. O rany! Ile ty masz tego! Ale pięknie to wszystko wygląda, tak urokliwie. Pozdrawiam i zapraszam do udziału w zabawie na moim blogu! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdjęcia do drugiego etapu wysłałam jakiś czas temu.

      Usuń
  7. Świetny post, zwłaszcza dla młodych ludzi. I kolekcję masz Tereniu bardzo interesującą.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kolekcja zapiera dech w piersiach. Też zbieram drewniane szpulki. Jednak sposób w jaki piszesz o swojej pasji skradł moje serce. Pozdrawiam ciepło, Ania :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miły komentarz. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  9. jakże nostalgiczna podróż! kocham oglądać guziki -
    czasem w pasmanterii zapominam, po co przyszłam,
    przeglądając pudła, puzdereczka, ramki z guzikami!

    OdpowiedzUsuń
  10. szpulki drewniane i mnie zawsze wzruszały -
    ale to ceramiczne naparstki dziś mnie rozwaliły!

    OdpowiedzUsuń