Blog o mojej miłości do staroci, porcelany, róż i wierszy.

wtorek, 20 lutego 2018

HISTORIA OD KUCHNI - A CO TO?



    Dawno, dawno temu. Kiedy jeszcze na świecie (no może w Polsce) nie było wielofunkcyjnych robotów kuchennych, królowały w kuchni różne dziwne przyrządy.

     Od rana do wieczora uwijały się po kuchni pomagając gospodyniom w przygotowywaniu zarówno zwykłych posiłków, jak i wykwintnych ciast.

      Sita mąkę przesiewały.



      Pałki w makutrze ucierały masło z cukrem i żółtkami na puszystą pianę.



     Trzepaczki biły pianę na sztywno.



     Łyżki drewniane mieszały, nie tylko ciasto w misach, ale i zupę w garnku.



    Tłuczki rozbijały mięso na kotlety i zrazy na drewnianych deskach.


     Łopatki i widelce przewracały mięso w brytfannach.



     Tarki tarły ziemniaki na placki.



     Szatkownice kroiły  kapustę na surówki i kiszonki.



     Wałki wałkowały ciasto na makaron i pierogi.



    Oj działo się w kuchni, działo.

    A dzisiaj spokojnie leżą sobie w szufladzie, albo stoją w ozdobnym garnuszku jako kuchenna dekoracja.



    Czasem tylko stara gospodyni, która z tą całą techniką jest na bakier, wyciągnie je jeszcze i użyje. A czasem mała wnuczka zapyta – Babciu, a co to?





27 komentarzy:

  1. a ja jeszcze niektórych używam z sentymentu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, choć bardziej dlatego, że z tą wysoką techniką to na bakier jestem.

      Usuń
  2. Hehe... ja do tej pory używam rzeczy, które pokazałaś i mam je :
    pałki i makutry (najlepsze to są rzeczy na świecie) trzepaczki
    tłuczka do mięsa i jeszcze jest tłuczek do ziemniaków
    drewniane deski ( mam ze 4)
    drewniany wałek i stolnicę :)
    szatkownicę mam taką z tworzywa (ma jakieś 40 lat) i jest cały czas używana
    jedynie tarki są już nowsze (bo nie lubię zardzewiałych)
    nie wspomnę o ilości drewnianych łyżek, łopatek i łyżeczek
    i to wcale nie jest u mnie ozdobą - ja tre cudeńka lubię i już :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam jeszcze kilka innych cudów i używam, choć pianę z białek wolę ubić mikserem :)

      Usuń
  3. Oj tak oj tak!!!!!u mnie też sporo tego sprzętu:))część wyniosłam do mojego skanseniku a część wciąż zdobi moją kuchnię:))jednak muszę się przyznać że ziemniaki na placki nadal trę na zwykłej tarce:))))Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tarcie ziemniaków, to najgorsza dla mnie praca (zawsze palce utrę), ale nie mam elektrycznej tarki i dlatego placki są rzadko :(

      Usuń
  4. Pamiętam jeszcze te sprzęty. Wiele z nich mam nawet w swoim domu. Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłam, że wiele można znowu kupić w sklepach z gospodarstwem domowym, większość niestety made in China.

      Usuń
  5. Oj, mam kilka z tych rzeczy. Drewniany wałek do ciasta, łyżki i łopatki, deskę do krojenia. Mam też tłuczek do mięsa, maszynkę do mięsa- taką z rączką przykręcaną do blatu. I wszystkich tych rzeczy używam!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maszynkę do mięsa mam elektryczną, a takich ręcznych kilka, ale już jako zabytki :)

      Usuń
  6. O jakie fajne wspomnienie dzieciństwa :)Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Tereniu, to ja już jestem starowinka, bo nadal te " urządzenia" wykorzystuję:-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko Ty Basiu. Czasem sobie myślę, że jakby kiedyś zabrakło prądu , to niektórzy zaczęliby głodować. Dlatego trzeba wnuki zapoznawać z tradycyjną stroną nie tylko kuchni. Wyobrażasz sonie, że mamusia przysłała brudne dziecko do szkoły, bo zepsuła się pralka?

      Usuń
  8. Mam wiekszość sprzetów które zaprezentowałaś i mimo że posiadam mikser czy robot to czasem jak cos na szybko to łatwiej jakos tak capnąć trzepaczkę i ubic niż wyciagać te wszystkie cuda techniki. A łyżki drewniane to moje ulubione i w mojej kuchni nie może ich zabraknąć tak samo jak drewniane deski mimo ze mam plastikowa i szklana to zawsze wybiorę drewniana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także nie mogę się przekonać do plastykowych desek. No i do tych wszystkich silikonów, jakoś drewniane wydaje mi się zdrowsze :)

      Usuń
  9. hehe, no tak, a co to jest? zapyta wnuczek :-)
    Ja tam pamiętam wszystkie te rzeczy i rzeczywiście kilka z nich służyłoby do dzisiaj ale raziłoby przy nowoczesności, dlatego musiały zostać wymienione. Witamy XXI wiek, hehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż taki los. Z jednej strony żal przeszłości z drugiej trzeba robić wszystko, aby żyło się wygodniej. XXI w. ma swoje prawa. ;)

      Usuń
  10. Oj fajowe rzeczy. Ja też lubię takie gadżety. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam do nich wielki sentyment, bo niektóre są jeszcze po mojej babci. Pozdrowionka.:)

      Usuń
  11. Powiem Ci kochana,że duzo mam tych rzeczy z maminej kuchni....ale mam i ten duzy widelec, który leży obok tłuczka do mięsa...on jest chyba jakis antyk:)) Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widelec zdobyłam w graciarni kilka lat temu. Jestem z niego wielce zadowolona, bo jest niezastąpiony do przewracania dużych kawałków mięsa. Myślę, że może mieć i ze sto lat. Pozdrowionka.

      Usuń
    2. No widzisz,jednak antyk, my zawsze go uzywamy własnie do grillowych potraw:))

      Usuń
  12. Ich liebe diese alten Küchengeräte. Sie waren aus beständigen und natürlichen Material.
    Die Metallreibe benutze ich noch heute für die Äpfel und Möhren zum Reiben.

    mit freundlichen Grüßen Anna Luise

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ich danke für den netten Kommentar. Herzliche Grüße.

      Usuń
  13. Bardzo ładny blog,miło się czyta wspomnienia :)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń