Goszcząc na blogu Kidy „Odkryte, upolowane, wyczarowane”,
przekonałam się, że o bombkach można nawet po świętach. Fajnie, że jest jeszcze
ktoś, kto dzieli moją pasję do starych choinkowych ozdób. Ja zresztą lubię nie
tylko stare, ale do nich mam specjalny sentyment. Wiadomo, że 2 lutego, to taka
graniczna data, do której choinka może stać w domu, ale zwykle nie dostoi. Moja
w tym roku, też skończyła żywot i żeby nie stracić bombek, trzeba było ją
rozebrać. W tym roku utraciłam jedną i to przed Świętami. Przy rozbieraniu
starałam się być bardzo ostrożna i odniosłam sukces. Postanowiłam też, że w tym
roku zrobię dokumentację moich bombek. Oczywiście nie jestem w stanie pokazać
wszystkich, ale trochę Was ponudzę.
Najstarsza bombka jaką posiadam pochodzi z końca XIX lub
samego początku XX w.
Dostałam ją od koleżanki z
pracy. Jest bardzo ciężka.
Bombka z wisienkami jest przedwojenna. Moja mama dostała ją
od znajomej pani zaraz po wojnie. Przedwojennych i zaraz powojennych bombek
było więcej, aż do pewnej gwiazdki. Miałam wtedy pięć lat. Wujek chcąc mi
sprawić przyjemność, podarował mi w Wigilię malutkiego kotka, którego przywiózł
z młyna. Kociak był rozkoszny, bawiłam się z nim cały ranek, aż zasnął. Wtedy
poszłam do kuchni, aby przyglądać się przygotowaniom do Wigilii. Nagle usłyszałyśmy
rumor. W pokoju na maszynie, nakrytej obrusem, stała ubrana choinka, ale jak
wbiegłyśmy do pokoju to już leżała. Przestraszony, zamotany w obrus kociak miauczał
wniebogłosy . Widocznie wspinał się po obrusie na maszynę i wszystko ściągnął.
Z całej choinki ocalała jedna bombka, ta z wisienkami.
Moja rozpacz była tak wielka, że ciocia ubrała się i
pojechała do miasta po ozdoby. A nie było o nie łatwo w tamtych czasach.
Przywiozła pudełko złotych orzechów i łubiane gwiazdki z aniołkami.
Bombki z karcianymi symbolami moja mama kupiła na moją pierwszą
gwiazdkę. Mnie została bombka Pik.
Inne wspomnienie to zima chyba 1969 r. Niedługo przed
Świętami zaczął padać śnieg . Pojechałam z mamą tramwajem do sklepu żeby kupić
kilka bombek. Sprzedawano je zarówno na sztuki, jak i na kartony, ale nas było
stać tylko na kilka sztuk. Te ocalały z tamtego zakupu.
Kiedy urodził nam się syn, kryzys był bardzo odczuwalny.
Kartki na mięso, cukier, kaszę. Zakup butów odnotowywany w książeczce zdrowia.
Z bombkami też było krucho. Z tego okresu pochodzi ten bałwanek.
Dlatego, kiedy córka była mała, a nadarzyła mi się okazja
kupienia pięknych bombek z Gedanii kupiłam sporo pięknych formatek. Najpierw
pokażę, specjalnie dla Kidy, koty.
A teraz inne cudeńka.
W latach dziewięćdziesiątych nastała moda na bombki
reklamowe i udało nam się zdobyć kilka, niestety część się wytłukła. W tym roku
w SH zdobyłam bombkę reklamową z Harrodsa.
Z pielgrzymek do Częstochowy pochodzą te dwa moje skarby.
A mój M bardzo chciał dostać bombkę z orłem i dostał.
Kiedy pakowałam je do kartonów i kartoników, myślałam o
osobach z którymi wiąże się historia różnych egzemplarzy. Wielu tych osób już
nie ma, a bombki i wspomnienia zostały.
Ubierając choinkę stłukłam kilka bombek z dzieciństwa , więc wiem, jak to boli.. Straty nie do odrobienia, nawet, jak uda się dokupić równie stare, to już nie to...
OdpowiedzUsuńU Ciebie jeszcze piękna kolekcja się zachowała :)
Pozdrawiam serdecznie
Witam i dziękuję za odwiedzenie mojej Graciarni. Tak, bardzo rzadko udaje się zdobyć identyczne, ale czasem szczęście się uśmiecha. Moją kolekcję systematycznie powiększam, wyszukuję stare bombki w SH i na bazarach. Pozdrawiam.
UsuńPiękna kolekcja, pamiątki, a zarazem wspomnienia. Najlepsze to te bombki, wystane w kolejkach np. na Jarmarku Dominikańskim w latach 70, tak właśnie latem udawało mi się zakupić piękne okazy. Och... Pozdrawiam Stasia.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny. Wyznam, że nie pamiętam bombek na Jarmarku Dominikańskim, być może nie trafiłam na stoisko. Pamiętam za to bombki w krakowskich Sukiennicach, ceny były porażające, nie było mnie stać. Natomiast bombki z pierwszego zdjęcia wystałam w Poznaniu i wiozłam do domu pociągiem tak zatłoczonym, że cud, że dowiozłam całe.
UsuńOj, to i u Ciebie choinka dokończyła już żywota! U mnie sztuczne, jak zwykle będą stały do końca karnawału...
OdpowiedzUsuńAleż masz cuda: dwukot, tygrys, obłędne sowy (!!!), dopracowane bombki religijne, te z logo - jaki niesamowity znak czasu (za 30 lat, nikt nie będzie wiedział o co chodzi ;-)), kosmiczne, spiczaste szyszki...
I w jakiś sposób wzruszająca ta, z wyciszonym samotnym drzewkiem - czy jelonek, to jej druga strona?
Bombka z Godłem też super. A mnie w tym roku udało się zdybać na Allegro orła Prl-owskiego, tzw.: "kurę". Ale już nie dałam rady wcisnąć jej na żadną z choinek. Jak będę pamiętała, to wrzucę wpis specjalny na 2 II.
I zawsze jakiś traumatyczny wypadek kładący kres pierwszej kolekcji rodzinnych ozdób: u Babci myszy, u koleżanki powódź, u innych szczeniaki, lub kociaki, czasem dziecko...
Dziękuję, że to wszystko pokazałaś!
Te zdjęcia, gdzie są po "trzy", to trzy strony tej samej bombki. Czyli Mikołaj, jelonek, choinka i drzewko z ptaszkami są na tej samej bombce. Tej "kury"jestem bardzo ciekawa. Kiedyś zobaczyłam w sklepiku na choince bombkę z napisem ZMP ( Związek Młodzieży Polskiej.)Bardzo chciałam ja mieć, ale miałam pecha. Sklepik był zamknięty. Kiedy odwiedziłam to miejsce za jakiś czas okazało się, że sklep zlikwidowano.
UsuńSowy, prócz tej fioletowej są nowe. Fioletowa jest radziecka i wyglądała inaczej, ale ponieważ farba oblazła, to ja podrasowałam.Dodałam też zawieszkę od innej bombki, bo tam był taki plastikowy wieszaczek w kształcie strzałki. Pozdrawiam serdecznie.
Tego ZMP, to strasznie szkoda. Sklepik przeniesiony z przeszłości, osunął się w przeszłość dosłownie ;-)
UsuńTa fioletowa sówka ma mnóstwo uroku, ale mega - luksusowe są te śnieżne. I ja mam 2 sowy, ale nie powiesiłam w tym roku: 1 z lat '60, drugą z drugiej połowy '80, bazującą na tej samej matrycy.
Taki wieszaczek w kolorze wojskowym ma mój radziecki muchomorek... biały w srebrne kropki!
My jeszcze przetrzymamy choinę do wtorku. I też pewnie będą wspomnienia, przemyślenia. Zawsze to takie jest nastrojowe. Pozdrawiam i zapraszam do wzięcia udziału w zabawie na moim blogu! :)
OdpowiedzUsuńTo przy rozbieraniu zrób kilka fotek tych najstarszych i Twojej ulubionej. Dziękuję za zaproszenie, może uda mi się jakiś wiersz popełnić.
UsuńTeż mam kilka starych egzemplarzy które budzą wspomnienia...
OdpowiedzUsuńWitam i dziękuję za odwiedziny. Mam taki pomysł. Robiąc wpis na 2 lutego albo tłusty czwartek użyj ich jako dekoracji stołu. Chętnie obejrzę Twoje skarby.
UsuńAż mi żal, że ja nie mam pamiątkowych bombek co pamiętają wiele świąt
OdpowiedzUsuńNo trudno. Ale zacznę zbierać dla dzieci....
Z pewnością warto. Dziś jest tyle możliwości, a bombki co raz piękniejsze. Moje zbiory w tym roku bardzo się wzbogaciły, zarówno w stare jak i nowe egzemplarze.
UsuńTwoje bombki są cudowne:)))ja też mam trochę starych i nowszych bombek ale nie takie perełki:))))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńTwoje też są piękne. Pozdrowionka.
UsuńLovely Christmas memories! Your collection is quite wonderful.
OdpowiedzUsuńThank you for visiting my blog and for your kind comment.
Hugs,
Terri
Hello Terri! Thank You for visit and nice comment. Have a nice week.
UsuńWiele pamiętam z dzieciństwa :) Fajnie :)
OdpowiedzUsuńA ja bym chciała mieć, te które pamiętam, ale cóż wiele już nie do odzyskania.
UsuńŚwiąteczny czas jest niezwykły, ale już czekamy na następne święta.
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że po okresach smutku i zadumy nastaje czas radości.
UsuńDzień dobry. Piękna kolekcja. Ja szukam jakichś starych bombek, najchętniej przedwojennych, ale nie mam szczęścia. Gdyby ktoś chciał odsprzedać, to byłbym MEGA szczęśliwy. Kontakt np. Facebook Maurycy Kustra, tel. 503873048 lub ravenglade@sprawy.pl
OdpowiedzUsuńMijają lata, a ja wciąż szukam starych bombek :) Będę wdzięczny za kontakt 503873048. :)
OdpowiedzUsuń