No właśnie, po czym
można poznać? Dziś post zupełnie inny od poprzednich. Tym razem
wiosenno - ogrodowy.
Po pierwsze przyleciały
żurawie. Moje ukochane żurasie już od wczesnego rana cieszą serce
wiosennym klangorem. Może są tacy, którzy uważają, że głosy
żurawi są nieprzyjemne, ja je uwielbiam. Zdjęcie niestety z netu,
bo jak miałam ptaki na wyciągniecie ręki, to akurat aparatu w tej
ręce nie miałam.
Za to reszta zdjęć jak
najbardziej moja własna, we własnym ogrodzie zrobiona, dzisiaj.
Przebiśniegi, jest ich
ze dwadzieścia kęp, albo więcej. I żadna tam, gdzie te powsinogi
posadziłam.
Stokrotki już łebki do
słońca wyciągają i nawet jakiś mleczyk (mnieszek lekarski)
wczesny pączek wypuścił.
Pierwiosnki, kupione w
ubiegłym roku w doniczkach i posadzone w ogrodzie, przetrwały zimę
i zakwitły.
Na krzewach pączki już
nawet pękają i zielone widać.
A to pąki kwiatowe
derenia jadalnego, krzak jest dosłownie nimi obsypany.
Kotki na leszczynach.
A tu widać tulipany.
A nawet ostróżki
nieśmiało wypuszczają listki.
Wniosek jest prosty –
wiosna puka do drzwi. Pozdrawiam wszystkich wiosennie i witam nowych
czytelników. Cieszę się, że do mnie zaglądacie. :)
Ja tam bardzo lubię klangor żurawi. Fajnie, że już sa!
OdpowiedzUsuńFajnie, że też tak masz. :)
UsuńJa czekam na wiosnę i cieszę się z każdej jej oznaki:))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńU mnie Reniu oznak cała masa. Pozdrowionka :)
UsuńZaglądamy ... :)
OdpowiedzUsuńCieszymy się :)
UsuńOjej, żurawie, extra! Pewnie klekoczą?! Wczoraj dzięcioł przyleciał na drzewo ale krótko stukał, widocznie owadów nie było i dwa motylki żółciutkie fruwały ale nie ma kwiatuszków żadnych to nie miały na czym przysiąść. Nie ma jeszcze prymulek, ani mleczyków. Widocznie u Ciebie cieplej :-) Najważniejsze, że weselej na duszy :-)
OdpowiedzUsuńMotylki, żółciutkie? Cudnie, pewnie zaraz i pszczółki się zbudzą. U mnie dziś ciepło, ale siąpi. Przytargałam oderwaną gałąź bluszczu i wetknęłam w ziemię, może się przyjmie. :)
Usuńwiosna skromnie nadciąga aleć nieuchronnie -
OdpowiedzUsuństraszona tradycyjnie deszczem i kapryśną
aurą - w zeszłym tygodniu dojrzałam maciupcie
bazie - muszę jutro je pofocić, a co!
żurawi na wyciągnięcie dłoni zazdroszczę :)))
A z nich to są wielkie (dosłownie też) paskudy, samochodu się nie boją, pasą się przy samej drodze. Spróbuj jednak wysiąść, już ich niema. U mnie za płotem czasem się pojawią, ale wystarczy, że zobaczą ruch w oknie, już uciekają.
UsuńI nadeszła wyczekana wiosna. U mnie też kępki przebiśniegów znacznie przerzedzone i wcale nie tam, gdzie je sadziłam, ale u nas to sprawka nornic. Nigdy nie widziałam i nie słyszałam żurawia, a szkoda. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńMyślisz, że nornica? Ja mam ich tyle, że raczej nic by już z przebiśniegów nie zostało.
UsuńCieszy mnie to bardzo. Uwielbiam wiosnę. I codziennie wypatruję jej zwiastunów:)
OdpowiedzUsuńuściski przesyłam serdeczne:)
I ja tak czynię. Przyniosłam też trochę prawdziwej wiosny do domu, gałązki brzozy i derenia. Napisałam prawdziwej, bo kwiaty cięte i w doniczkach to jednak tylko namiastka ze szklarni. :)
UsuńZazdroszczę takich gości...bo do mnie prylatują, ale bociany:))
OdpowiedzUsuńU nas bociany są gośćmi. W okolicznych wsiach są bocianie gniazda, w naszej ani jednego. Nie wiem czemu. Ale bociany przylatują na łąki nad jeziorem, a czasem nawet przysiadają na słupie elektrycznym tuż obok naszego domu. W tym roku jeszcze zadnego nie widziałam. Pozdrowionka :)
UsuńOj pięknie już u Was, wiosennie.
OdpowiedzUsuńO tak, choć się trochę ochłodziło. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńOj, muszę się wybrać na spacerek z aparatem.
OdpowiedzUsuńWiosna, wiosna - wiosna ach to ty...
Oj koniecznie, koniecznie. :)
Usuń...i niech przyjdzie szybciutko , niech wreszcie będzie cieplej !!
OdpowiedzUsuńNo właśnie i bez przymrozków i silnych wiatrów. :)
Usuń