Proste pytanie o tożsamość. A łza się w oku kręci, kiedy
taki pędrak swoim dziecinnym, lecz stanowczym głosikiem wyznaje „Polak mały”.
Wczoraj młodsza wnuczka zaprosiła nas na swój występ z
okazji zbliżającego się Święta Niepodległości. Były układy choreograficzne
(należy do kółka rytmicznego) i śpiewanie patriotycznych piosenek. Dzieciaki
występowały solo, albo ze wsparciem rodziców. Amelka z akompaniamentem taty
zaśpiewała „Pałacyk Michla”. Byliśmy wzruszeni.
Jak co roku, wywiesimy flagi i znowu wrócimy w rozmowach do
przeszłości naszej rodziny. Będę wspominać pradziadka Tomasza, który zginął w I
Wojnie Światowej.
Pojechał za chlebem z biednej Galicji do Ameryki, nie było
mu tam źle. Poznał moją prababkę Antoninę, która pochodziła z pobliskiej wsi i przyjechała do
Ameryki do brata. Pobrali się, urodziły się im dzieci, ona prowadziła dom, on
pracował. Aż tu nagle ktoś powiedział będzie wojna, będzie Polska. Sprzedali
wszystko co mieli i wrócili. Moja babcia urodziła się już w ojczyźnie, ale
wielka wojna przyszła, nie zaraz, ale przyszła. I pradziadek Tomasz, jak wielu
innych, poszedł z nadzieją bić się , nie, nie za austriackiego cesarza, on
poszedł bić się o Polskę. Kula armatnia urwała obie nogi, zmarł w lazarecie,
pochowali go, gdzieś tam, nie wiadomo gdzie. Od lat szukam tego grobu w spisach
wojennych cmentarzy, nadaremno.
Inni krewni mieli więcej szczęścia, wrócili z tej wojny
cało, mogli cieszyć się z odzyskanej niepodległości. Mój dziadek Franciszek, co
uciekł z domu na wojnę mając 16 lat,
i pradziadek Antoni wcielony do pruskiego
wojska.
I pradziadek męża Jan ze swoim bratem.
Poddani austriackiego i pruskiego cesarza czuli się Polakami
i za Polskę gotowi byli ginąć.
Takie występny dzieci zawsze są wzruszające i piękne. Pozdrawiam bardzo serdecznie.
OdpowiedzUsuńTak, łezka w oku się kręci. :)
UsuńPokręcona ta nasza historia..
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu
Pokręcona, ale nasza. Historii nie zmienisz. Pozdrowionka.
UsuńTo wzruszające co piszesz...
OdpowiedzUsuńJa się podobną historią nie mogę pochwalić... (mam niemieckie korzenie)
Och to mogłabym opowiedzieć Ci historię o pewnym Niemcu, który uratował moja rodzinę o wywózki do obozu i o drugim, co uratował moją rodzinę przed rozstrzelaniem. Rodzina tego drugiego mieszkała od 200 lat w Polsce, ale mieli niemieckie korzenie. :)
UsuńNo, moja niemieckie prapra... wychowana była na Polkę i się do Niemiec nie przyznała.
UsuńWiem, że przynudzam, ale opowiem historię...
(Dalej czytać nie trzeba)
Były sobie dwie bliźniaczki Niemki. Ich rodzice nie żyli. Jedna została wychowana przez niemiecką rodzinę, a druga przez polską rodzinę. I ta polska Niemka to moja prapra prapra...itd. babcia, ale za to z drugiej strony, Niemcy zabili mojego prawujka...
Pozdrawiam,
Łucja
Moja babcia uczyła mnie, że świat nie dzieli się na dobrych Polaków i złych Niemców (Rosjan, itd.), tylko na dobrych i złych ludzi. Ja o tym pamiętam i przekazuję to moim bliskim i moim uczniom. Wiesz ciągle myślę o tym niemieckim lekarzu, nie znam nawet nazwiska, wiem, że już nie żyje, miał wtedy ponad 40 lat, ale chciałabym kiedyś komuś z jego rodziny powiedzieć dziękuję.
UsuńŁza się zakręciła...
OdpowiedzUsuńWszyscy jakoś radośnie świętują swoje narodowe święta, tylko my Polacy ciągle przez łzy.
UsuńPiękne wspomnienia i piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam.
UsuńWzruszyłam się...
OdpowiedzUsuńMój pradziadek od strony taty walczył na terenach dzisiejszego Wilna skąd zresztą pochodzi rodzina od strony mamy.
Drugi dziadek tym razem od strony mamy był podczas wojny w Szkocji. Tak się złożyło, że teraz ja tam mieszkam :) Dziwnie się te nasze losy układają.
Szczęśliwego Święta Niepodległości Szara Sowo! :)
No widzisz, Ketlingowi drugą ojczyzną była Polska, a Tobie Szkocja. :)
UsuńZazdroszczę podziwiania szkockich krajobrazów i cudownej architektury. Mam nadzieję, że Polonia też świętuje.
Masz bardzo zacnych i zasłużonych przodków.Dobrze że zachowały Ci się piękne zdjęcia:)))występy dzieci zawsze są wzruszające:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńZdjęć zachowało się mało, większość babcie utraciły w wyniku II Wojny.
UsuńPozdrowionka.
Też pamiętam ten wierszy i moja 13 - letnia córka też. Jestem ciekawa, czy teraz młode pokolenie też ćwiczy ten wierszyk ze swoimi dziećmi?
OdpowiedzUsuńPiękne historyczne, rodzinne zdjęcia.
Pozdrawiam:)
Jak napisałam, widać, że ćwiczą. Moja wnuczka i jej koleżanki znają na pamięć. Może przekażą następnemu pokoleniu. Niewiele tych zdjęć niestety. Pozdrawiam.
UsuńSmutne wspomnienia, aż łza zakreciła się w oku i piękne jest to, że znalazły miejsce w Twoim sercu - pozdrawiam Szara Sowo serdecznie
OdpowiedzUsuńTaka smutna ta nasza historia. :)
Usuń