Obiecałam sobie, że mimo przeciwności, co miesiąc jeden post przynajmniej umieszczę.
Życie na emeryturze toczy się powoli, w myśl zasady "teraz to już niczego nie muszę". Ba. Gorsze jest to, że czasem chcę, a nie mogę. Tak jest niestety z pracą w ogrodzie. Po dwóch godzinach kręgosłup mówi dość, a czasem nawet wcześniej. Pogoda i ostre słońce też nie pozwalają na ulubione zajęcia. Ogród cierpi z powodu suszy. I to nie tylko z powodu tego, że nie mam siły podlewać, ale zwyczajnie zapasy wody nam się kończą. W ciągu dwóch i pół miesiąca padało może cztery razy. :(
Mimo to trochę kwiatków jest.
Niestety większość już przekwitła, teraz czekam na lilie.
Ciesze się, że mam swoje lalki i dla relaksu mogę się nimi zajmować.
Ostatnio wciągnęły mnie bardzo drewniane laleczki z kieleckiej Gromady. Są małe, zajmują niewiele miejsca, a są takie urocze. Mam ich 16, a chciałabym dużo więcej, zwłaszcza, że jest ich tyle wzorów. Są lalki w strojach ludowych z Polski i świata, w strojach codziennych i okolicznościowych, postacie z bajek, przedstawiciele różnych zawodów.
Czyż nie jest urocza? Lubię też znajdować takie bez ubranek, bo odtworzenie ubranka to prawdziwa frajda. zwłaszcza, kiedy inni mówią, że by się nie domyślili, że nie jest to oryginalny ciuszek.
Lubię też robić lalkom zdjęcia i aranżować scenki.
Wtedy łatwiej zapomnieć, że coś dolega. Jutro mąż funduje mi wycieczkę do Malborka na polowanie po lumpeksach. Ciekawe, co uda się zdobyć. Mam nadzieję, że będzie materiał na następny wpis.
Dziękuję wszystkim, którzy tu zaglądają i zostawiają miłe komentarze. Pozdrawiam Was serdecznie.