Blog o mojej miłości do staroci, porcelany, róż i wierszy.

poniedziałek, 29 lipca 2019

LATO W KOLORZE CHABRÓW

Bardzo lubię szkło kobaltowe. Naczynia w tym kolorze kojarzą mi się z latem, morzem i plażą. Ale jakoś nie mam szczęścia i mam zaledwie kila drobiazgów z kobaltowego szkła. Wczoraj wzbogaciłam się o wazonik w kształcie dżdżownicy, wysokości 30 cm. Zainspirował mnie do zmiany dekoracji na werandzie.


Towarzyszą mu kobaltowa jaskółka i słoiczek po kultowym kremie Pani Walewska. O samym wazoniku nic nie mogę znaleźć, a miałam nadzieję, że to z którejś naszej huty. W wazoniku szaroniebieskie mikołajki.


W tym roku rozsiały mi się i anektują najbardziej nieurodzajne, za to nasłonecznione miejsca.
Dekoracja tego lata jest skromna. Wyrazisty chaber (kwiatki niestety już przekwitły) z bielą.



Jeśli chodzi o kolorowe szkło, to zbieram tylko to barwione w masie, bo malowane, prędzej czy później, obłazi i wygląda ohydnie.



                      To słoiczki po kremie/maści firmy A.K.O.







           Jak widać nie ma tego wiele. Szkło niestety często się tłucze i kilka fajnych przedmiotów już stłukłam. Ucieszył mnie więc wczoraj zdobyty na Giełdzie wazonik.
           Niestety całego giełdowego łupu było niewiele. Zdobyłam jeszcze dwa interesujące aniołki z woskowymi główkami, ale o nich będzie na blogu lalkowym. Pozdrawiam serdecznie.



P.S. Podobno wazonik pochodzi z HSG Trzebiel.

 

sobota, 13 lipca 2019

OWADY W MOIM OGRODZIE




            Najliczniejszą grupą zwierząt występujących w przyrodzie są owady. Opisano już milion gatunków, ale naukowcy sądzą, że może być ich nawet 30 milionów. Od maleństw - 0,25 mm do 35 cm. Do owadów zaliczamy motyle, chrząszcze, błonkówki, muchówki, mrówki - wszystko co ma 3 pary nóg. Bywają pożyteczne (pszczoła miodna) jak i szkodliwe (pchła). Czasem trudno jednoznacznie orzec, bo potrafią być pożyteczne, a zarazem dla człowieka uciążliwe np. mrówki.  I taki problem mam w tym roku. Inwazja mrówek w ogrodzie i w domu. Walka jest bezskuteczna. mrówki mnożą się i mnożą, a ja chodzę pogryziona. jedno gniazdo zlikwiduję, a na drugi dzień są dwa następne. :(


          Ale w ogrodzie nie brakuje też owadów bardzo przeze mnie lubianych. Dla pszczół specjalnie sieję i sadzę rośliny miododajne.


         Lubię też trzmiele, bo zapylają wiele roślin użytkowych.


            Na owady chętnie polują pająki, ale rozmiar trzmiela studzi pajęcze zapały.


           Najmilszą grupą owadów są oczywiście motyle. Mnóstwo ich odwiedza mój ogród, a zwłaszcza krzew budlei.


               
          Nie gardzą też innymi kwiatami, a nawet owocami.




A pewien nocny motyl nie pogardził nawet moim komputerem  ;)


       Całe szczęście w tym roku, jak na razie, nie mamy kłopotów z komarami, osami i szerszeniami, muchy też nie są zbyt dokuczliwe. To z pewnością zasługa wielu ptaków gnieżdżących się w naszym ogrodzie.


środa, 3 lipca 2019

LATO, LATO ...

             Kochani, już lipiec. Lato na szczęście trochę odpuściło z temperaturami i jest przyjemne 22 stopnie. Muszę przyznać, że upały mnie wykończyły.  Nie najlepiej się czuję, gdy temperatura przekracza 28 stopni. Dobrze, że córcia przyjechała i trochę zajęła się plewieniem ogrodu. A ogród pięknie kwitnie. Ja budziłam się wcześnie i podlewałam, a potem drugi raz po zachodzie słońca, zwłaszcza petunie i surfinie, które królują na moim tarasie.


         Odmiana Star night w pełnym słońcu robi się różowa, żeby wieczorem przybrać ciemnoniebieską barwę i naprawdę wyglądać jak gwieździste niebo.


          Kwitną obficie dzięki koreczkom nawozowym, które są super. Lilia złotogłów za to kwitnie nawet bez nawozów.


Róż też jest masa. Tu porastają zbiorniki na deszczówkę.


                       Nawet hortensje zaczynają kwitnąć.

      
            Stwierdziłam, że w moim ogrodzie najwięcej jest kwiatów w kolorze fioletowym. Tu malwa marokańska.


        Pięknie udały się też ostróżki, choć w pewnym miejscu mszyce mi zniszczyły.


      Jeszcze pochwalę się mikołajkami, które same się rozsiały na kupce kamieni. Czy też tak macie, że kwiaty same sobie wybierają miejsce?

            
            A ja zamiast się przechadzać po ogrodzie z powodu upału musiałam siedzieć w domu, bo nie miałam czym oddychać. W dodatku nerki też dały mi popalić.
Za to ogarnęłam trochę lalek, które napływały wezbraną falą, od cudownych dziewczyn. Od Uli sześć i pięć od Dorotki. Dziękuję raz jeszcze. Dorotka, ponieważ sama nie zbiera lalek, postanowiła znalezione w stodole laluszki wysłać do mnie. Szkoda, że więcej jest osób, które w takiej sytuacji lalki wrzucają do śmietnika. Ostatnio założyłam zakład szewski i produkuję lalkowe sandałki.

 
          Życzę Wam pięknego lata, udanych wakacji i urlopów. No i bezpiecznych przede wszystkim.