Blog o mojej miłości do staroci, porcelany, róż i wierszy.

sobota, 9 listopada 2019

W KRYSZTAŁOWYM WAZONIE

            Zawsze niezmiernie się cieszę, kiedy uda mi się zdobyć jakąś rzecz, którą miałam, a straciłam. Dziś był taki szczęśliwy dzień. 
           Zastanawiam się jak nazwać rzecz, która nie jest co prawda tą samą, ale jest identyczna. Duplikat? 



           Czy w tym kryształowym wazonie, moja babcia Weronika układała chryzantemy złociste? Chyba nie, bo wtedy chryzantemy były traktowane jako kwiaty na grób, ale wszelkie inne kwiaty  na pewno.  I te z kwiaciarni, i te z ogródka. Wazon nie stał na fortepianie, którego babcia nie miała, ale na stole w sypialni, która z konieczności służyła za salon i jadalnię. Z konieczności, bo mieszkanie babci składało się z kuchni i jednego pokoju.
Wazon był jedną z najpiękniejszych rzeczy, jakie babcia posiadała.



         Po jej śmierci, wazon dostał mój ojciec.  Kiedy mój syn był malutki strącił wazon, kryształ spadł z małej wysokości na dywan, ale i tak pękł na pół.
           Dziś po przeszło czterdziestu latach udało mi się kupić identyczny. 


          Znalazłam go na OLX, aż w Gdańsku - Oliwie. Przy okazji kupiłam jeszcze dwie malutkie salaterki  z prasowanego szkła. (Niestety nie są niebieskie, tylko zdjęcie przekłamuje kolor)


           I drugi mały wazonik kryształowy. Zdjęcie nie jest wyraźne, bo trudno robi się kryształy z lampą.


         Miła pani Ania, od której je kupiłam dorzuciła mi jeszcze jako gratis, formę do odlewania czekoladowych baranków. Dziękuję pięknie :)

niedziela, 3 listopada 2019

ZADUSZKI


            Może post trochę spóźniony, ale u mnie Zaduszki trwają cały listopad. I nie znaczy to wcale, że tylko w ty miesiącu pamiętam o tych, co odeszli. Dla mnie w tym roku te dni były szczególnie trudne, bo na początku października pożegnałam bliską mi osobę. Dotąd nie potrafię wykasować jej numeru telefonu z komórki. 


Pamięć. Jak długo będzie trwała? Mówią, że człowiek żyje tak długo, jak pamięć o nim.  Dlatego wiele lat temu zainteresowałam się genealogią i tworzę rodzinne drzewo. Może dzięki temu pamięć o mnie i moich bliskich przetrwa.


      Kiedy czas skruszy nagrobki na cmentarzach. Kiedy wyblakną stare zdjęcia. Może w czyimś sercu przetrwa pamięć.


         Może dzięki nowym technologiom uda się tę pamięć zachować na dłużej. Może odszukać to co zagubione w niepamięci.






              Ilustracją dzisiejszego posta jest kilka zdjęć starych, zniszczonych przez czas nagrobków na cmentarzu w Zaleszanach, gdzie szukałam grobów moich pradziadków. Nie znalazłam. Czas nie był dla nich łaskawy, a żyjący w okolicy krewni nie postarali się o ich przetrwanie. Zostaną jednak w mojej pamięci i modlitwie.