Blog o mojej miłości do staroci, porcelany, róż i wierszy.

sobota, 24 września 2016

JESIEŃ JUŻ...





         Nie da się ukryć, że lato bezpowrotnie minęło. No może nie bezpowrotnie, ale trzeba poczekać znowu  9 miesięcy. Nadeszła jesień i króluje otulona płaszczem porannych mgieł, ozdobiona brylantami kropel deszczu na szybach, ale przecież także ozłocona słonecznymi chwilami. Kroczy po barwnym dywanie liści i szczodrze rozdaje swoje dary. 

         Dumne i nieco sztywne róże właśnie zwiędły w wazonie. Postanowiłam nie kupować kolejnych, tylko zrobić bukiet z tego, co jeszcze kwitnie w ogrodzie. Hortensje, marcinki, aksamitki i rudbekie. Dzika róża obficie obrodziła czerwonymi owocami. 

         Wszystko to razem zmieszane króluje w żółtym dzbanku do herbaty. Dzbanek kupiłam dawno temu w SH z przeznaczeniem właśnie na kwiaty. Czasem wstawiam do niego doniczkę, czasem jakiś bukiet. 


         Nieodłącznym atrybutem jesieni są dyniowate, ich także nie mogło zabraknąć .


         Tak się złożyło, że udało mi się w ulubionej graciarni kupić taką oto dynię. Nie byle jaką, bo z firmy Villeroy & Boch.  Zapłaciłam za nią dosłownie grosze.


         Przy okazji do dekoracji załapał się także koszyk z owocami, może banany to nie owoce jesieni, ale kolorystycznie pasują. Druciany biały koszyk także jest zdobyczą z SH.

         Dzisiejszy dzień był piękny, dużo czasu spędziliśmy w ogrodzie przesadzając kwiaty i robiąc drobne prace porządkowe. Cieszyliśmy się słoneczną złotą polska jesienią, czego i Wam życzę.

sobota, 17 września 2016

JAK MOTYLE ...





         Końcówka lata rozpieszcza nas piękną pogodą. Ale jesień już poranne mgły rozwiesza nad żółtymi i fioletowymi kwiatami. Wkoło uwijają się owady ucztując nad opadłymi owocami i zaglądając do jesiennych kwiatów.
         Chcę Wam pokazać efekt moich bezkrwawych łowów na wrzosowisku. Urocze rusałki i kratniki. Zdjęcia nie są najwyższej jakości, bo modelki nie chciały pozować, trzeba się było za nimi uganiać.


         

       A to dwa zeszłoroczne zdjęcia . Na kwiatku budlei zwanej motylim krzewem.
        

            A tu niezwykły gość na floksach, jedyny raz odwiedził nasz ogród.

       
                                   Życzę wszystkim miłej i cieplutkiej niedzieli.

środa, 7 września 2016

UROK MINIONYCH LAT




        
Powoli wracam do zdrowia. Tym razem mało tekstu, dużo zdjęć. Nowa aranżacja na werandzie. Powstała dzięki jednej z wizyt w mojej ulubionej graciarni, gdzie wypatrzyłam stojaki na kapelusze z połowy XX w.


        Nie wiem czy sprzedająca w ogóle wiedziała, co to jest, ale bardzo się ucieszyła, że chcę je nabyć. Cena była więcej niż przystępna. Najpierw chciałam je przemalować, ale po zastanowieniu zostawiłam takie, jakie są. Może w przyszłości zmienię zdanie. Niestety moja kolekcja kapeluszy jest więcej niż uboga.





niedziela, 4 września 2016

WIESZAK W MORSKIM KLIMACIE





         Za oknem leje i wieje, nic to, i tak choróbsko przykuło mnie do domowych pieleszy. Z wyjazdu nad morze nici. Za to wkleję kolejny post w morskim klimacie. Tym razem do łazienki córki.
         Niosłam tę dechę na własnym ramieniu przez całą plażę w Kątach Rybackich. Niektórzy popatrywali ze zdumieniem, a ja nic, jakby to była plażowa parasolka. 


         Od razu wiedziałam, że to będzie wieszak.
         Najpierw deskę trzeba było wysuszyć, o czemuż nie leżała gdzieś w głębi plaży i nie wyschła na słoneczku? Teraz jest dwa razy lżejsza. Wymiotłam piasek ze szczelin i zaolejowałam. Ale deska pociemniała, co nie bardzo mi się spodobało. Rozpuściłam trochę białej farby akrylowej w wodzie i lekko przetarłam powierzchnię. Wyszło idealnie tak jak przed olejowaniem.
         Kupiłam w markecie trzy wieszaczki typu kotwiczka. Ale czym to wieszak przyozdobić?

         Znowu nasunął mi się motyw koła ratunkowego. Koła powstały z drewnianych kółek od karniszy i granatowej włóczki. Kółka pomalowałam białym akrylem, włóczkę przykleiłam klejem na gorąco. 


Pierwsza przymiarka wyglądała tak.


         Ponieważ jednak wieszak był dla córki postanowiłam dać jej wybór dekoracji. Przedstawiłam takie pięć propozycji.


         Wybrała pierwszą.
         Do łazienki udało mi się dostać ostatnio w Biedronce kosz na bieliznę w morskim klimacie. Całkiem duży i nie drogi. 


         Teraz pracuję nad girlandą z jeansu z morskimi motywami, oto fragment.