Puszysty, biały... Chciałoby się powiedzieć - nareszcie. Gorzej jak pada dwa dni i noce pod rząd.
Najpierw mokry, takie dziwne formy na oknie układał.
Potem już suchszy, ale z dziką zamiecią. Te białe kreski to śnieg.
No i nawaliło, że trzeba było drzewa otrząsać, żeby się nie rozłamały.
Zrobiło się bajkowo, żeby nie to, że trzeba było odśnieżyć. Pół metra śniegu to nie przelewki.
Ptaki przylatują stadami i wołają jeść. Ale zrobić im zdjęcie trudniej, bo zaraz zrywają się do lotu.
Ciekawe jak długo potrwa taka zima tym razem.
Pozdrawiam wszystkich obserwujących mojego bloga, cieszę się i dziękuję, że jesteście tu ze mną.