W werandzie
potrzebne mi było krzesło. Od jakiegoś czasu szukałam odpowiedniego do
przemalowania i nic. A tu moja koleżanka narzeka, ze nawet torebki nie ma gdzie
postawić. Po długim namyśle postanowiłam nie czekać, tylko zaadoptować jedno ze
starych krzeseł znajdujących się w domu. Przed przeróbką wyglądało tak.
Użyłam
oczywiście mojej leniwej metody opisanej w tym poście.
Jak zwykle nie robiłam nic, tylko rozkręciłam i umyłam krzesło,
poczekałam, aż wyschnie.
Potem wszystko według poprzedniego wzoru, jeśli chodzi o
malowanie.
Różnica
polegała na tym, że krzesło było tapicerowane. Z oparcia zdarłam tapicerkę i
poprosiłam męża o wyszlifowanie, bo gąbka była podklejona nieznanym mi klejem. Należało
się go pozbyć przed malowaniem. Postanowiłam oparcie ozdobić dekorem. Jego
wykonanie opiszę w następnym poście.
Siedzenie bez
zbędnych zabiegów pokryłam białym adamaszkiem o wzorze szachownicy. I tak nie
widać, bo na wierzch położyłam starą serwetę.
Wszystko skręciłam
do kupy i krzesło powędrowało do werandy. Teraz wygląda tak.
Piękne krzesło. :)
OdpowiedzUsuńDzięki.
UsuńBardzo dobry pomysł!!!Świetnie wygląda! A mnie intryguje ten kwiatek... z przyjemnością przeczytam opis jego wykonania
OdpowiedzUsuńPostaram się szybko zrobić i wrzucić. Zobaczysz, jakie to łatwe.
UsuńKzesła są wielofunkcyjne:) Jedno służyło mi kiedyś za szafkę nocną, i stolik do trzymania farb w trakcie ataków weny. Ale moje nie było takie ładne:)
OdpowiedzUsuńDzięki. Na razie pełni funkcję stolika pod lustrem. Mam nadzieję, że zdobędę szafkę, która je zastąpi.
UsuńŚlicznie! Efekt oszałamiający:)
OdpowiedzUsuńpozdrowionka
Prosto, zwyczajnie i pięknie. Świetnie wygląda. Ja mam do przeróbki stary stół i krzesło ale jak na razie patrzę się na te przedmioty a one na mnie. Oczywiście zrobię je w shabby chic. Mam pomysł tylko len się u mnie zalęgł.
UsuńWitam na blogu. Cieszę, że się podoba.
UsuńJaka zmiana. :D Ślicznie!
OdpowiedzUsuń