Witam
wszystkich pięknie w pierwszy dzień astronomicznej wiosny. Za oknem jak na
załączonym obrazku wiosna, przepraszam zima, w pełni. Od wczoraj nasypało chyba
ze 30 cm
śniegu, a w niektórych miejscach zaspy do kolan.
Dziś
na kuchennym oknie gość honorowy. Młynek do kawy, w nowej, szykownej szacie. Jeszcze
niezupełnie gotowy, bo nie mam pojęcia co zrobić z gałką korbki. Drewno się
wyrobiło i otwór jest tak duży, że gałka się nie trzyma i ciągle wylatuje. Brakuje
mi też pomysłu na mały dekor , a trochę też i czasu.
Wiosnę
za oknem bohatersko zastępuje roślinność pokojowa, a właściwie to kuchenna. Jak
szalona kwitnie Schlumbergera zwana popularnie grudnikiem (nomen omen), żółte i różowe prymulki,
a w koszyczku stroszy piórka szczypiorek.
Wiosennie
wyglądają porcelanowe dwojaczki na miód i powidła, a w kamiennym garnku straż
trzymają kuchenne utensylia. Niektóre z nich służyły jeszcze mojej babci.
Patrzę
przez okno na ogród i nucę z tęsknotą „Kiedy znów zakwitną białe bzy...”
Świetnie wygląda przemalowany na biało młynek. Ech przydałaby się już ta wiosna... Ile można znosić tego śniegu?
OdpowiedzUsuńSuper młynek. :D
OdpowiedzUsuńMoże grafika na boki? A dziurę pod gałką oklej przylepcem, wiem, ze to działa:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam