Dziś chciałaby się pochwalić ostatnimi
zdobyczami z Graciarni. Tak nazywamy SH handlujące innymi rzeczami niż ubrania.
Ponieważ do odkrycia shabby chic nie
interesowałam się białymi naczyniami mam ich niewiele. Dlatego każdy nowy
nabytek bardzo mnie cieszy.
W piątek udało mi się nabyć ogromny
głęboki talerz z wytłaczanym wzorem warzywnym na rancie. Talerz pochodzi z
Portugalii.
Angielska miseczkę z wzorem owocowym.
I jeszcze jedną z podobnym wzorem
włoską.
Bardzo ładnie wyglądają.
Ponadto udało mi się też kupić pewno
naczynie. Marzyłam o nim od dawna. Piękne porcelanowe, angielskie naczynie, u
nas kolokwialnie zwane nocnikiem. A w dodatku także drugie – miniaturowe, z
dowcipny rysunkiem oka na dnie.
Udało mi
się też kupić flakonik do perfum z Royal Doulton, niestety bez atomizera.
I trochę gadżetów krawieckich z lat
60tych.
Świetne zdobycze! Krawieckie gadżety to prawdziwe rarytasy. Nocnik/z różami/ też mi chodzi po głowie ale jeszcze na takowy nie trafiłam! ;)
OdpowiedzUsuńA to mój pierwszy porcelanowy nocnik jaki trafiłam w ogóle. Nie licząc miniaturki.
OdpowiedzUsuńPo krawieckie gadżety się spóźniłam, pani zdążyła sprzedać nici na drewnianych szpulkach.
Oj to nie potrzebnie Ci mówiła o tych szpulkach....Może następnym razem jeszcze coś fajnego upolujesz!
OdpowiedzUsuńJa często mawiam na swój dom graciarnia! ;)
Świetne zdobycze. Bardzo ładne naczynia. :)
OdpowiedzUsuńDzięki, jutro znów idę.
UsuńPorcelanowy nocnik? Fajny. :D
OdpowiedzUsuńZawsze chciałam mieć, z dzieciństwa pamiętam metalowy, emaliowany. Na porcelanowy byliśmy za biedni.
UsuńUwielbiam chodzić w takie miejsca....Pa....
OdpowiedzUsuńŚwietne zdobycze - zawsze się cieszę, gdy coś fajnego znajdę - pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak tu u Ciebie ciekawie , a ja przez blogową awarię nie mogę dodać się do obserwatorów :( ...
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie przedmioty ! Moje, spakowane czekają na przeprowadzkę - nie mogę ich pogłaskać, przestawić - maskara.... :/
białe przedmioty są ciut efemeryczne i żadne poślednie im przypisane role nie uziemią ich - a mini-nocniczek pewnie okupowany przez lale...
OdpowiedzUsuń(polecam książkę "historia brudu" - świetnie się i czyta i ogląda!)
Jak to możliwe, że dopiero dziś odkryłam ten blog!!!! Tworzysz magiczne miejsce do którego obiecuję wracać.
OdpowiedzUsuńPiękne naczynia udały się zakupy ;-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń