Blog o mojej miłości do staroci, porcelany, róż i wierszy.

wtorek, 3 października 2017

HISTORIA PEWNEGO STOŁECZKA




       Deszcz pada, jesień nastraja nostalgicznie. Jakże chętnie wtedy wracam do wspomnień z dzieciństwa.

      Jawi mi się kuchnia mojej babci, z białą westfalką, w której ogień huczy. Babcia siedzi na białym kuchennym krześle, a my wokół niej na swoich stołeczkach. I zgodnie z okolicznością prosimy – Babciu, zaśpiewaj jeszcze raz. Lub – Babciu , opowiedz coś jeszcze.  I babcia śpiewa stare śmieszne piosenki o tym , jak zalecał się pewien świniarz, któremu panna, kazała żenić się ze świnią, bo „napisał ci mi, na bibu, na bibulinie, że mnie tak kocha, jak swoją, jak swoją świnię”. A czasem są to piosenki poważne, patriotyczne, gdzie luba siedzi na małym stołeczku „białe orły wyszywa, wyszywa”.  Siedzimy na stołeczkach zasłuchane, dwie wnuczki, dwie główki dziecinne jedna biała, a druga czarna.

      Mój stołeczek wyglądał zupełnie jak ten. Odkąd pamiętam, zawsze był stary, pomalowany wieloma warstwami olejnej farby.  Chyba co roku był malowany i co roku przybywało mu nowych pęknięć i obtłuczeń.
 
zdjęcie z sieci


      Co stało się z moim stołeczkiem? Czy podczas przeprowadzki zapomnieliśmy o nim? Czy został na starym mieszkaniu mamy?  Grunt, że od pewnego czasu bardzo chciałam znów go mieć. I z sentymentu i tej prostej przyczyny, że mam metr pięćdziesiąt i problem z dosięgnięciem nawet do górnej tacki suszarki. Suszyłam M głowę, żeby mi zrobił, ale jakoś nie miał czasu, ani ochoty.       

      Kiedy wybrałam się z koleżanką na strychowe wykopki, pierwszym moim znaleziskiem był właśnie stołeczek. Zupełnie inny niż mój.



      Ale widać, że to stołek z duszą. Tyle warstw farby na nim i to w różnych kolorach. Kosztował całe 5 zł.  Najpierw myślałam od całkowitej renowacji. Zdjęciu farby, wyszlifowaniu, zawoskowaniu, ale stwierdziłam, że wtedy straci cały swój urok . Swoją niepowtarzalną historię.



      Więc niech zostanie tak jak jest. W moich oczach te spękania i ubytki farby dodają mu uroku.

      A rolę swoją spełnia znakomicie. Teraz mogę dosięgnąć wszędzie. 




      P.S. Dorzucam jeszcze zdjęcie kołyski, jaką udało mi się zdobyć podczas drugich odwiedzin. Napisze o niej więcej po renowacji.


32 komentarze:

  1. Tereniu, taki stołeczek podobny mam i ja tyle,że ostatnia warstwa farby to niebieska, długo stał w łazience a teraz na strychu:)) Twój jest bardzo fajny no i kołyska super. Jesli dziś obchodzisz imieninki to wielkie całusy i serdeczności przyjmij ode mnie:))♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Stołeczek jest piękny:))marzę o podobnym już od dawna:)))a pęknięcia i przetarcia dodają mu tylko urody:))))kołyska śliczna:)))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że myślisz tak jak ja. Pozdrowionka. :)

      Usuń
  3. Ten stołeczek to prawdziwy skarb. Właśnie taki jaki jest.Kołyska ma potencjał. Buziaki imieninowe - 100 lat :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Teraz moja wnuczka, też będzie miała na czym usiąść, jak będziemy sobie chciały pogadać. :)

      Usuń
  5. Serdeczne życzenia imieninowe :D
    stołeczek świetny :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Stołek jest przeuroczy. Wywołuje wspomnienia i przenosi w zupełnie inne czasy.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło na niego popatrzeć i myśleć, ileż to dzieci siadało na nim słuchając babcinych opowieści.

      Usuń
  7. Wszystkiego najlepszego!!!
    Stołek przez, jak widać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Po pierwsze Tereniu - wszystkiego co najlepsze z okazji imienin. Po drugie - pamiętam, jak na takim stołeczku moja babcia doiła krowę. Po trzecie zaś - bardzo serdecznie Cię pozdrawiam, a w wolnych chwilach zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja, ta ze wsi, do dojenia miała taki na trzech nogach. :)
      Dziękuję za życzenia.

      Usuń
  9. a ja jakiś czas wstecz właśnie taki
    stołeczek malowałam na różowo :)))

    mam i ja sentyment doń, choć brak
    tak kojących wspomnień ♥

    kołyski po renowacji jestem ciekawa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tylko trochę dojdę do siebie, to się wezmę za kołyskę. Przy okazji jakiejś sesji pokaż różowy stołeczek :)

      Usuń
    2. a to było malowanie u kogoś -
      ścian, mebli oraz obrazów :)
      kiedyś pokazywałam, ale nie
      pamiętam - dawno...

      Usuń
  10. Prawie, chyba każda z nas miała w swoim domu taki stołek
    - dzisiaj są nie do zdobycia,a wielka szkoda - kołyska wygląda świetnie - w jaki dzień przypadają imieniny Szarej Sowy? - wszystkiego najlepszego Szara Sowo - masz piękne indiańskie imię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Indiańska Szara Sowa ma prozaiczne imię Teresa i ślicznie dziękuje za życzenia.

      Usuń
  11. To są po prostu skarby, tak jak skarbem bywają Babcie.
    Wszystkiego, co najpiękniejsze Tereniu i Bożego błogosławieństwa na każdy dzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Basiu za życzenia.
      Tak, przedmioty nie miałyby żadnej wartości, gdyby nie wiązały się z nimi ludzkie historie. Patrzę na czerwony rondelek i słyszę, a wyrzuć to do śmietnika. Ale nie wyrzucam, przecież gotowałam w nim pierwsze zupki dla dzieci. I tak z każdym przedmiotem wiąże mnie jakaś historia.

      Usuń
  12. O tak, taki stołek musi być w każdym domu :) Właśnie taki obdarty i z wieloma warstwami farby.

    OdpowiedzUsuń
  13. Stołeczka nie pamiętam, ale Babcię pamiętam bardzo dobrze, hehe Nasza Babcia nie śpiewała, chyba, że pieśni kościelne, za to sypała powiedzeniami, kap, kap, Chociaż już sama jestem w wieku babciowym, przytuliłabym się jak za dawnych lat...Uściski Tereniu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze ciepło wspominam moje babcie, obie były cudownymi kobietami, choć każda inaczej.:)

      Usuń
  14. Jeeeeeeeeeeeeee mam taki stołeczek. Tylko już odremontowany. Siadałam na nim jak byłam malutka a później służył mi jako mebelek do wspinania się abym mogła dosięgnąć do szafeczek w kuchni. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale który pierwszy czy drugi? Pozdrawiam i lecę w odwiedziny.

      Usuń
  15. Mnie też rozłożyło zimno. Wychodzą bokiem nocne wojaże, hehe U nas dziś też deszczowo, to pod kocem leżę. W sumie cieszę się z tego i mam nadzieję,że też odnajdziesz w tym radochę :-) A poza tym brzuch mnie trochę pobolewa, bo myślę, czy ułoży się tak czy inaczej. Najgorsza ta niepewność, prawda?! W każdej sytuacji trzeba podjąć inne kroki :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę , aby wszystko ułożyło się po Twojej myśli :)

      Usuń